Sektor bankowy w Europie jest wciąż bardzo zróżnicowany. Są kraje, które przeszły bardzo głęboki kryzys bankowy, niemal cały sektor upadł, ale teraz tamtejsze banki świetnie zarabiają i należą do najbezpieczniejszych na kontynencie. Tak jest właśnie w Słowenii. Tamtejsze banki przeżyły co prawda wielki boom kredytów konsumpcyjnych, lecz władze - tworząc odpowiednie regulacje - potrafiły nad tym zapanować. Największym problemem europejskich banków przez lata były pozostałe po kryzysie tzw. złe długi. Teraz kurczą się praktycznie we wszystkich krajach. Na wrzesień zeszłego roku wskaźnik złych kredytów (NPL) w europejskim sektorze bankowym spadł do 3 proc., gdy jeszcze parę lat temu przekraczał 6 proc. Zmniejszył się nawet w Grecji i na Cyprze, a we Włoszech wynosi aktualnie 7,9 proc. Tamtejsze banki pozbyły się przez ostatnie lata ok. 300 mld euro złych długów. W takich wielkich instytucjach jak UniCredit czy Intesa Sanpaolo niespłacane kredyty stanowiły jeszcze parę lat temu niemal jedną piątą całego portfela. Teraz jest to już 7-8 proc. W kilku krajach odsetek złych kredytów w portfelach banków spadł do najniższych poziomów w historii. W Czechach, Niemczech i Wielkiej Brytanii wynosi 1,3 proc. W Polsce ten wynik jest powyżej europejskiej średniej i - według metodologii europejskiego nadzoru bankowego - wynosi 4,8 proc. A równocześnie europejskie banki systematycznie poprawiają swoje kapitały. Teraz średnio ich kapitały wynoszą 14,5 proc. aktywów ważonych ryzykiem. To już całkiem przyzwoity poziom bezpieczeństwa. - Pod względem bezpieczeństwa i jakości aktywów nastąpiła znaczna poprawa - mówił na konferencji agencji ratingowej Fitch w Warszawie James Longsdon, dyrektor zarządzający ds. instytucji finansowych w Europie. Ale z zarabianiem europejskie banki mają prawdziwe kłopoty. Najlepiej jest w Austrii czy w Holandii, gdzie rentowność banków wynosi ok. 9 proc. Taką w Polsce osiągają tylko nieliczne największe instytucje. Średnio nasz sektor osiąga rentowność ok. 7 proc. I podobna jest też europejska średnia. Polskie banki mają najlepsze czasy za sobą, bo widać spowolnienie. Agencja Fitch prognozuje, że polska gospodarka urośnie w tym roku o 3,3 proc., a w przyszłym o 2,9 proc. Taka sytuacja dla banków będzie dużo trudniejsza niż minione dwa lata. - Kredyty zwalniają, choć portfel kredytowy banków jest zdrowy. Nie można jeszcze ocenić wpływu kredytów we frankach - mówił podczas konferencji Artur Szeski, starszy dyrektor w agencji Fitch. Przez wiele lat polskie banki uważane były za najlepsze w Europie. Teraz wyraźnie lepsze są już - pod każdym względem - banki w Czechach. Jacek Ramotowski