- Rzeźnicy są regularnie rekrutowani i nie muszą się przejmować stagnacjami w naborach. Należy jednak uwzględnić fakt, że w dobie światowego kryzysu przedsiębiorstwa nie działają tak jak wcześniej, więc ofert zatrudnienia może być trochę mniej niż zazwyczaj - mówi Małgorzata Ursel z firmy EURO WORK z Katowic. Spowolnienie gospodarcze dotarło także do sektora spożywczego, ale zdecydowanie gorsza koniunktura panuje np. w budownictwie, motoryzacji czy bankowości. - Mieszkańcy poszczególnych krajów muszą przecież kupować żywność, nawet jeśli uzyskują niższe dochody niż dotychczas - zauważa Dominik Weiss z Agencji Pracy Tymczasowej Axell. Doświadczenie na wagę złota W ciągu ostatnich miesięcy wzrósł poziom bezrobocia m.in. w Wielkiej Brytanii, Norwegii i Holandii, ale obywatele tych państw wolą szukać etatów w innych miejscach niż zakłady przetwórstwa mięsnego. Wykrawanie wieprzowiny na taśmie czy ubój zwierząt to ciężka praca, która wymaga siły fizycznej i odporności psychicznej. Jednak błędne byłoby stwierdzenie, że tylko młode osoby mają szansę na angaż. - Ostatnio przedstawiciele norweskiej firmy wybrali podczas rekrutacji 57-letniego mężczyznę posiadającego wieloletnie doświadczenie zawodowe. A lata pracy, zwłaszcza za granicą, to zdecydowanie największy atut w tej branży - mówi Magdalena Dziechciowska z LSJ Agencja Pracy. Zwraca uwagę, że ważny jest również stan zdrowia. Choroby skóry lub zębów wpływają negatywnie na wynik rekrutacji. Dokładne badania lekarskie przeprowadzane są już po podpisaniu umowy o pracę. Większość ofert skierowana jest do osób, które nie muszą w ogóle znać języka obcego. - Na rozmowach kwalifikacyjnych nie spotkaliśmy jeszcze kandydata dobrze mówiącego np. po angielsku. Mimo to wyjechało sporo fachowców i dają sobie radę w nowym otoczeniu - informuje Dominik Weiss. Co potrafisz zrobić nożem? Jeszcze przed wysłaniem aplikacji należy dokładnie zapoznać się z ofertą, a zwłaszcza ze stawianymi wymaganiami. - Zgłaszają się do nas absolwenci odpowiednich szkół zawodowych, a także osoby zatrudnione od niedawna w małych zakładach mięsnych, sklepach czy masarniach. My rozpatrujemy zgłoszenia tylko od wykwalifikowanych i doświadczonych rzeźników, którzy mieli już styczność z pracą na liniach produkcyjnych - mówi Aneta Kośnic z agencji rekrutacyjnej Staffline. Szansę na wyjazd można pogrzebać zbyt późnym dostarczeniem kompletu potrzebnych dokumentów, m.in. świadectw pracy czy referencji. Z kolei CV musi zawierać dokładny zakres wykonywanych obowiązków. Dla rekrutujących istotna jest historia zatrudnienia danej osoby. Źle odbierane są np. częste zmiany firm oraz branży. - Nie warto wyolbrzymiać swoich kwalifikacji zawodowych, ponieważ pracodawcy zapraszają poszczególnych kandydatów na testy praktyczne. Rzeźnik zostanie przyjęty, jeżeli pozytywnie przejdzie przez ten etap rekrutacji - zauważa Małgorzata Majewska z agencji rekrutacyjnej DKM Labour. Kluczem do sukcesu jest precyzyjne wykonanie polecenia, np. wykrawania kości z szynek lub łopatek wieprzowych. Jednak weryfikacja umiejętności zawodowych może się też odbywać też w inny sposób. - Część firm nie organizuje testów praktycznych, tylko przyjmuje potencjalnego pracownika na tygodniową próbę, aby sprawdzić, co potrafi. Dopiero po tym okresie zapada decyzja dotycząca dalszej współpracy - mówi Nina Mrówczyńska z Agencji Pracy Tymczasowej DWG Sp. z o.o. Jak radzi sobie branża mięsna? HOLANDIA Polacy trafiają zarówno do niewielkich, jak i bardzo dużych zakładów mięsnych (nawet po 300 osób na zmianie) zlokalizowanych na terenie całej Holandii. Przełożeni oferują im kontrakty na kilka tygodni, ale kolejne mogą być już na czas nieokreślony. Większość rzeźników ma zapewnione zakwaterowanie. - Zazwyczaj są to domki holenderskie, w których znajdują się maksymalnie dwuosobowe pokoje z dostępem do kuchni, łazienki i salonu - mówi Małgorzata Ursel. Zwraca uwagę, że każdy pracodawca jest zobowiązany do zapewnienia pracownikowi ubezpieczenia podstawowego w wysokości ok. 20 euro (89,8 zł) tygodniowo. Zarobki wielu wykrawaczy mięsa wieprzowego wynoszą 8,51 euro (38,2 zł) brutto za godzinę, ale nie mogą być już niższe, gdyż jest to obowiązująca płaca minimalna dla osób pracujących za pośrednictwem naszej firmy i mających co najmniej 23 lata. W zeszłym roku pracownicy zakładów mięsnych otrzymywali przeważnie po 9-9,5 euro (40,4-42,6 zł) brutto za godzinę - mówi Dominik Weiss. Według niego mniejsza liczba ofert w zakładach pracy i większa konkurencja między biurami pośrednictwa spowodowała zmniejszenie stawek oferowanych pracownikom. NORWEGIA W ostatnich miesiącach norweski rynek pracy stał się niezwykle popularny wśród Polaków. - Sytuacja gospodarcza jest tam lepsza niż w innych regionach Europy. Widać też większe zainteresowanie propozycjami zatrudnienia pochodzącymi z branży mięsnej - mówi Magdalena Dziechciowska. Wolne etaty czekają w różnych regionach kraju, czasem także w małych miejscowościach. Przełożeni oferują krótkoterminowe umowy, np. na okres od sierpnia do grudnia bieżącego roku. - Obecnie jest zapotrzebowanie na ubojowców posiadających kilka lat doświadczenia zawodowego na takim stanowisku. W firmach, z którymi nawiązaliśmy współpracę, nie ma możliwości przyuczenia do zawodu - mówi Magdalena Dziechciowska. Wyjaśnia, że praca polega na uboju trzody oraz baraniny, a stawki wynoszą od 160 koron norweskich (79,6 zł) brutto za godzinę. Szansę na zatrudnienie mają również wykrawacze wołowiny oraz baraniny. Dla nich płace zaczynają się od 14 euro (62,8 zł) brutto za godzinę. WIELKA BRYTANIA Nie maleje popyt na doświadczonych wykrawaczy mięsa wołowego i wieprzowego. Rekrutujący szukają różnych sposobów, aby zachęcić kandydatów do przeprowadzki nad Tamizę. - Niektórzy pracodawcy proponują zatrudnienie w tej samej fabryce dla rzeźnika oraz jego żony lub partnerki. Panie przyjmowane są na stanowiska produkcyjne, a do ich zadań należy pakowanie gotowego mięsa, za co otrzymują przeważnie 5,73 funta (29,6 zł) brutto za godzinę - mówi Małgorzata Majewska z agencji rekrutacyjnej DKM Labour. Dla porównania wykrawacze mięsa wieprzowego zarabiają 7,5-9 funtów (38,7-46,4 zł) brutto za godzinę, a wykrawacze mięsa wołowego już 9-10,5 funta (46,4-54,2 zł) brutto za godzinę. Polacy podpisują umowy przeważnie na sześć miesięcy z możliwością przedłużenia. Mają też zapewnione tanie zakwaterowanie i nie muszą martwić się załatwianiem formalności. - Organizujemy transport do miejsca pracy, zakładamy konta bankowe, umawiamy na ewentualne wizyty u lekarza czy dentysty. Pracownicy mogą też liczyć na pomoc tłumacza - mówi Aneta Kośnic. Marcin Gazda Robert Chmiel znalazł pracę dzięki agencji rekrutacyjnej Staffline: W Polsce zdobyłem blisko 10-letnie doświadczenie zawodowe w branży mięsnej. Pracowałem w zakładzie mięsnym, a przed samym wyjazdem - w supermarkecie, gdzie byłem kierownikiem działu mięsnego. Do Anglii wyemigrowałem 3,5 roku temu i jestem zadowolony z dokonanego wyboru. W tym momencie nie myślę o powrocie w rodzinne strony. W kraju pracowałem po 9 godzin przez 5 dni w tygodniu. Teraz wykonuję obowiązki od wtorku do piątku po dziesięć godzin dziennie. Zaczynam o 6 rano, a w ciągu dnia mam dwie płatne przerwy. Mogę też pracować w poniedziałki oraz weekendy. Zatrudniony jestem w zakładach mięsnych, w departamencie schabów i boczków. Sporą część personelu stanowią cudzoziemcy. Oprócz rodaków są m.in. Czesi, Słowacy oraz Węgrzy. Zadania wykonuję na linii produkcyjnej, a w Polsce do dyspozycji rzeźników były stoły. Musiałem się przystosować do innego systemu, ale nie stanowiło to problemu. Jednak zanim rozpocząłem pracę, uczestniczyłem w teście z nożem. Jeden z Anglików pokazał mi, co dokładnie mam zrobić, a chwilę później wykonałem polecenie. Trwało to może 5 minut. Taki sprawdzian umiejętności nie jest trudny dla osoby, która ma doświadczenie w branży.