Wówczas najczęściej pojawia się pytaniem, czy ich kwalifikacje zostaną rozpoznane w Wielkiej Brytanii, czy trzeba się dodatkowo szkolić, czy ich język nie jest zbyt słaby?Gdy uda się zatrudnić w brytyjskiej szkole, gdy już wydaje się, że przebrnięcie przez masę formalności zakończy okres walki z tym, co nowe i nieznane, na horyzoncie pojawiają się nowe, zaskakujące okoliczności. W perspektywie czasu okazuje się, że zdobycie wymaganych dokumentów było pestką w porównaniu z tym, co "świeżo upieczony" nauczyciel ma przed sobą. Autorytet czy partner? "Przecież oni tu nic nie robią, ciągle jakieś projekty, doświadczenia. Kompletny brak dyscypliny i poszanowania nauczyciela. W Polsce nauczyciel ma zapewniony respekt. Książka, praca domowa - mnie tak uczono i ja też tak uczyłam jak pracowałam w Polsce. To się sprawdzało i się sprawdza" - opowiada Halina, dla której szkoła brytyjska to strata czasu. Dla polskiego "belfra" w brytyjskiej szkole zaskakujące będzie niemalże wszystko. Bo niezwykle trudno odnaleźć się w miejscu, gdzie zasady panujące w polskiej klasie nie mają racji bytu. Nie mają prawa nawet zaistnieć! Na początku polski nauczyciel na pewno będzie musiał obalić odwieczne prawo "nauczyciel ma zawsze rację". Zaskakujące jest to, jak wielu młodym Polakom trudno jest przyjąć tę prawdę. Jeszcze trudniej tak pracować. W brytyjskiej szkole i przedszkolu nauczyciel pracuje z uczniem jak z partnerem. Dąży się do równego dialogu, wzajemnego szacunku, akceptacji lecz przede wszystkim kontaktu człowieka z człowiekiem. Tu musimy przyznać, że polski system edukacji nie przygotuje nas do takiej pracy. Nie ma się co dziwić, że świeżo upieczeni studenci pedagogiki nie są gotowi na takie wyzwanie. Mimo, że na studiach wkuwa się zasady współczesnej pedagogiki, to zaobserwować je w praktyce w polskiej szkole jest niezmiernie trudno Doświadczenie doświadczeniu nie równe Zmiana podejścia do pracy to największe wyzwanie dla polskiego nauczyciela, bo wiąże się ona ze zmianą światopoglądu, spojrzeniem na umiejętności praktyczne, wiedzą przydatną i nieprzydatną. Tutaj spotyka nas kolejne zaskoczenie, bo odkrywamy, że przygotowana przez nas lekcja z regułkami do zapisania w zeszycie nie może zostać zaakceptowana. Dlaczego? Dlatego, że dzieci w szkole brytyjskiej uczą się umiejętności praktycznych, pracują poprzez projekty odkrywając w ten sposób świat. Nabywają umiejętności prezentacji, zamiast uczyć się regułek, same je tworzą. Aby przygotować taką lekcję trzeba mieć spore doświadczenie metodyczne i pedagogiczne. " Moje doświadczenie przywiozłem z Polski, świetnie odnajduję się w tych realiach. Nie dlatego jednak, że pracowałem wiele lat w polskiej szkole, ale dlatego, że pracowałem dla międzynarodowej sieci szkół prywatnych. Tam nauczyłem się jak powinna wyglądać prawdziwa i dobra lekcja" - opowiada młody szczecinianin, obecnie pracujący w szkole w Londynie Dystans do siebie i pasja Oprócz sposobu wprowadzania materiału, istotne jest także podejście do dzieci i swojej pracy. Jeśli traktuje się ją jako pasję, to sprawa poszerzania horyzontów i nabywania nowych doświadczeń nie będzie stanowić problemu. Przeciwnie, stanie się atrakcyjne dla polskiego nauczyciela. " Jeśli się ma dystans do siebie i do swojej pracy to można się wiele nauczyć" - mówi Marta, wolontariusz w szkole podstawowej. " Chodzę tam na dwa dni w tygodniu i zawsze cieszę się, bo wiem po co tam idę. Kocham dzieci i one dają mi radość" Radość i pasja to oprócz wymaganych dokumentów najważniejsze atuty nauczyciela. Jeśli nie ma się zamiłowania do swojej pracy to w szkole brytyjskiej można przeżyć spore rozczarowanie. Jeśli rozważamy zatrudnienie w placówce oświatowej dobrze jest najpierw udzielać się wolontaryjnie, by poznać system pracy z dziećmi. Wtedy, zachowując rozsądny dystans do samego siebie, polski nauczyciel może także wiele nauczyć tych brytyjskich. Magdalena Kaniewska-Matulewicz Pedagog, dyrektor metodyczny w Przedszkolach Polskich i Szkołach Języka Polskiego Nasze Dzieci