Aneta Krawczyk, była radna Samoobrony, ujawniła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że pracę w partii miała otrzymać za usługi seskualne świadczone posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu a także Andrzejowi Lepperowi. Według Krwaczyk Łyżwiński miał być także ojcem jej najmłodszego dziecka, jednak tych doniesień nie potwierdziły badania DNA. Mimo to Łyżwiński został z partii usunięty, a łódzka prokuratura szykuje się do postawienia mu zarzutów, m.in. zarzutu gwałtu. Grozi mu za to od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności. Opisanie seksafery miało w ocenie wicepremiera Andrzeja Leppera doprowadzić do zamachu stanu. Szef Samoobrony zapowiedział, że wystąpi na drogę sądową zarówno przeciwko gazecie, jak i Anecie Krawczyk. Śledztwo w sprawie seksafey jest w toku, a tymczasem sprawa zaczyna zataczać jednak coraz szersze kręgi. Newsweek napisał w ostatnim numerze z 2006 roku, że Andrzej Lepper często korzysta z usług agencji towarzyskich w biurze Samoobrony. Zobacz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie