Dwoma z nich zajmuje się żandarmeria wojskowa. W grę wchodzi podżeganie do przestępstwa i odmowa wykonania rozkazu. Dwóch podoficerów namówiło swoich podwładnych, aby nie wyjeżdżali na patrol. Kiedy o tym dowiedzieli się ich przełożeni, postanowili o odesłaniu tych żołnierzy do kraju z przyczyn dyscyplinarnych - powiedział RMF FM rzecznik resortu obrony, Jarosław Rybak. Powodem buntu żołnierzy miało być słabe opancerzenie samochodów Hummer gorsze niż pojazdów używanych przez siły amerykańskie. Pułkownik Edward Jaroszuk potwierdza - żandarmeria zajmuje się sprawą na rozkaz dowódcy kontyngentu: W zakresie niesubordynacji żołnierzy. To wyjaśnia żandarmeria. Nie wiem ilu ich było. Wiem tylko, że stosowne pismo dowódca PKW złożył do wydziału żandarmerii w Afganistanie. Jarosław Rybak potwierdza, że minister zdecydował o wysłaniu żołnierzy do kraju, nawet tych, którzy ulegli namowom, a potem przekonywali, że była to tylko chwila słabości. Za niesubordynację, niewykonanie rozkazu, podżeganie do nieposłuszeństwa może grozić nawet do trzech lat więzienia.