Jak argumentują, już dziś prawie 70 procent całego zatrudnienia to obcokrajowcy. Niezadowolenie Brytyjczyków zwiększył niedawny komunikat firmy, która przyznała, że zatrudnia Polaków, bo nie może znaleźć wykwalifikowanych robotników na miejscu. Na tą wiadomość zawrzało gniewem wśród związkowców ze stoczni Cammell Laird - informuje Dziennik. Dalsze zatrudnianie Polaków na terenie stoczni może więc stanąć pod znakiem zapytania. Członek Izby Gmin z okręgu Birkenhead, Frank Field, zażądał, by nie ściągać pracowników z zagranicy, jeśli siła robocza jest dostępna na miejscu.