Zniszczenia byłyby mniejsze, gdyby po pierwszej wichurze rozpoczęto naprawy. Nie można było tego zrobić, bo zaraz niej przyszły trzy kolejne i każda z nich doprowadzała do coraz większych strat. W nadmorskich miasteczkach woda zabrała plaże, pasaże a nawet wydmy. Uszkodziła mosty i fundamenty położonych blisko morza domów. Siła wiatru przekroczyła tam160 km/godzinę a wysokość fal dochodziła do 10 metrów. W dwóch miejscowościach ogłoszono stan klęski żywiołowej. Wielkość szkód oszacowało Ministerstwo Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Zgodnie z decyzją resortu, jako pierwsze zostaną naprawione falochrony i mury oddzielające morze od portów. Ich remonty już się rozpoczęły i muszą zostać zakończone na początku marca, zanim na północ Hiszpanii nadciągną kolejne wichury.