Emigrantki czują się w Wielkiej Brytanii bezpiecznie. Zabicie własnego dziecka nie narazi ich tam na nieprzyjemności - wszystko zostanie przeprowadzone sprawnie, bezpiecznie i bezproblemowo. Centrum aborcyjnym, cieszącym się dużą popularnością, jest Ealing. To właśnie tam 3 szpitale przeprowadziły w zeszłym roku 2 tys. tego typu "zabiegów". Polki korzystały również z usług klinik zrzeszonych w sieciach oraz prywatnych placówek. Jak usunąć dziecko, to tylko na Wyspach Wyjazdy aborcyjne do Niemiec, Holandii i Czech straciły swoją atrakcyjność przez pojawienie się nowego gracza na rynku aborcyjnym. "Od czasu wielkiej emigracji Anglia stała się kierunkiem najczęściej wybieranym. W Polsce zabieg kosztuje 3-4 tys. zł i jest nielegalny. Kobieta ryzykuje więzieniem i zdrowiem, bo nie wiadomo, czy ginekolog z podziemia zapewni ochronę. No i dochodzi presja społeczna. W Anglii ciążę można usunąć bezpiecznie, zgodnie z prawem i taniej" - czytamy w Gazecie Wyborczej. Bez wyrzutów sumienia, szybko i estetycznie "Do 24. tygodnia ciąży w Wielkiej Brytanii zabieg można wykonać bezpłatnie. Zasady są proste: kobieta może pozbyć się dziecka, jeśli ciąża zagraża jej życiu i zdrowiu, może też to zrobić ze względów społecznych, np. kiedy się uczy lub jest w złej sytuacji materialnej" - czytamy we Wprost. Te wszystkie czynniki sprawiają, że Polki coraz częściej korzystają z tych "przywilejów". Na Wyspach tak samo łatwo się pozbyć wyrzutów sumienia, jak pozbyć się dziecka. "Polki są zadowolone, bo w pierwszych tygodniach ciąży nie ma interwencji chirurgicznej, a aborcji dokonuje się farmakologicznie. Dopiero w późniejszej fazie w grę wchodzi operacja" - pisze Wprost.