Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej sześciu z siedmiu żołnierzy, zatrzymanych we wtorek w związku z sierpniową akcją w Afganistanie w której zginęli cywile - poinformował szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Poznania Karol Frankowski. Całej szóstce grozi co najmniej 12 lat więzienia. Siódmy żołnierz usłyszał zarzut ataku na nie broniony obiekt cywilny. Prokuratura ustaliła, że Polacy otoczyli afgańska wioskę i otworzyli do niej ogień z karabinu maszynowego i moździerza. - Ostrzelanie afgańskiej wioski nie było związane z jakimkolwiek równoczesnym, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF - poinformował w środę szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Poznania Karol Frankowski. Wyjazd patrolu w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy. Wioska Nangar Khel została ostrzelana przez żołnierzy polskich z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm. Wśród zabitych i rannych były kobiety i dzieci. Wobec wszystkich siedmiu zatrzymanych w związku z akcją w Afganistanie żołnierzy skierowano do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Poznaniu wnioski o areszt na trzy miesiące - poinformował w środę szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Poznania Karol Frankowski. Jak podał, żołnierze w czasie przesłuchań potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel i przyznali, że przed tym zajściem nie doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi. Frankowski dodał, że podawana przez żołnierzy wkrótce po zdarzeniu wersja wydarzeń, wskazująca na fakt, iż do ostrzału wioski doszło w następstwie wymiany ognia, była "przygotowaną przez nich, oficjalną, nie polegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego".