Duńczycy od dawna spoglądali łakomym okiem na królestwo rządzone przez germańskich Anglów i Sasów, powstałe po uprzednim wytrzebieniu autochtonicznej ludności celtyckiej - Brytów. W 1013 roku Swen Widłobrody, ojciec Kanuta, wyprawił się na Anglię, podbił ją i został królem. Jego rychła śmierć doprowadziła do podziału królestwa między Haralda II, władcę Danii oraz Kanuta, który miał rządzić z Londynu. Na przeszkodzie stał Ethelred II, wybrany przez tutejszych możnych królem. Nie zniechęciła Kanuta ucieczka z wyspy, zafundowana przez oponenta. Już w 1015 wrócił do Anglii, przegonił rywala i zdobył tron. Poza starożytnymi Rzymianami oraz kilkoma nacjami germańskimi kolejną grupą etniczną, która z sukcesem podbijała Anglię byli Polacy. Konkretnie drużyna wojów otrzymana przez Kanuta w prezencie od wujaszka znad Wisły, Bolesława Chrobrego. Pod takim naporem hrabstwo Essex oraz Northumbria padły w mgnieniu oka. To samo po małych perypetiach stało się z pozostałymi prowincjami. Z początku musiał Kanut rządzić wspólnie z anglosaskim władcą Edmundem, ale że poza nadwiślańską płynęła w nim także krew wikingów nie omieszkał zamordować konkurenta. Jego panowanie oznaczało 20 tłustych lat dla miejscowej ludności, która mogła w ten sposób odetchnąć od długotrwałych wojen. W późniejszym okresie nasz bohater został jeszcze królem Danii oraz Norwegii. Rządził także w Szlezwiku i na Pomorzu. Piotr Miś, Link Polska Magazine