W resorcie obrony nikt nie chciał potwierdzić informacji "Gazety Wyborczej". Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ jeśli nawet decyzja o wysłaniu jednostek przeciwchemicznych do Kuwejtu zapadła, to jest ona nieoficjalna. Zgodnie z polskim prawem o wysłaniu żołnierzy poza granice kraju musi być jawna, podjęta wspólnie przez rząd i prezydenta. Na razie pewne jest jedynie to, że oddziały są do misji gotowe. - Zapisując się rok temu do koalicji antyterrorystycznej, zgłosiliśmy konkretne jednostki i wśród tych jednostek są także pododdziały chemiczne - mówi wiceminister obrony Janusz Zemke. Oddziały przeciwchemiczne potrzebują zaledwie kilkunastu dni na przerzut z Polski do Kuwejtu. Jeśli więc na początku roku Amerykanie powiedzą, kiedy dokładnie chcieliby mieć Polaków w rejonie Zatoki Perskiej, możliwe, że polscy żołnierze będą na miejscu już w połowie stycznia.