3 maja odbyły się wybory do 312 rad miejskich w Anglii, Walii i Szkocji. Polacy, podobnie jak w latach ubiegłych, w bardzo nikły sposób skorzystali z przysługującego im prawa do głosu. W zeszłorocznych wyborach do władz lokalnych największych brytyjskich miast, udział wzięło tylko 5 procent Polaków z Wysp Brytyjskich. W tym roku nie było lepiej. Można tylko żałować, że jako pełnoprawni obywatele Unii Europejskiej po raz kolejny nie korzystamy z szansy bezpośredniego aktywnego wpłynięcia na jakość naszego życia w wielkiej Brytanii oraz kształt bezpośredniego otoczenia w którym żyjemy. Głównym powodem wydaje się być fakt, iż "nowi emigranci" najczęściej nie zdają sobie sprawy z powszechnego obowiązku rejestracji przed wyborami, który w tym przypadku powinien nastąpić przed 18 kwietnia. Ciężko obwiniać za to brytyjskie władze - formularze rejestracyjne przetłumaczone zostały na 10 różnych języków, w tym - polski.