Są tacy, którzy potrafią wysyłać nawet kilkaset SMS-ów dziennie. Światowymi liderami pod tym względem są mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Badania wykazały, że przeciętny Brytyjczyk wysyła średnio 20 wiadomości SMS w ciągu dnia. Natomiast co dziesiąty mieszkaniec Wysp każdego dnia wysyła około 100 krótkich wiadomości tekstowych. Z tego powodu coraz więcej Brytyjczyków cierpi na bóle kciuków oraz nadgarstków. Ocenzurowano Nic dziwnego, że tak popularne narzędzie znajduje coraz bardziej niezwykłe zastosowania. Niedługo rodzice będą np. mogli czuwać nad tym, z kim kontaktują się za pomocą SMS-ów ich dzieci. Jedna z brytyjsko- singapurskich firm opracowała bowiem technologię, dzięki której rodzice będą mogli monitorować wiadomości tekstowe wysyłane i odbierane przez ich dzieci. Jeśli wiadomość nie spełni wyznaczonych przez nich kryteriów, to nie zostanie dostarczona do telefonu dziecka. Rodzice będą mogli tworzyć wszechstronne filtry, które określą listę numerów, z którymi dziecku nie wolno się kontaktować, a także spis słów, które nie mogą występować w otrzymywanych lub wysyłanych SMS-ach. Oprócz tego, rodzice będą mogli zablokować możliwość korzystania przez dzieci z SMS-ów we wskazanych przez siebie godzinach. Co złego, to SMS-em Na niecodzienny pomysł wpadł dyrektor szpitala z Czeskich Budziejowic, który za pomocą SMS-a postanowił informować rodziny o śmierci pacjentów. Dyrektor uważa, że to bardzo dobry, szybki i nowoczesny sposób dostarczania informacji. Do tej pory wiadomość o zgonie była dostarczana telegramem, który - według dyrektora szpitala - był droższy, a ponadto docierał ze znacznym opóźnieniem. Rodzina nie dowiaduje się jednak z SMS-a o śmierci bezpośrednio. Wysłana przez szpital wiadomość prosi o zadzwonienie pod podany numer telefonu - tam dopiero dzwoniący dowiadują się przykrych szczegółów. Msza z dostawą do domu Popularność SMS-ów wykorzystuje także Kościół. Jeden z włoskich księży, mając dość odprawiania mszy w pustym kościele, postanowił przyjmować SMS-y z zamówieniami na msze w domu. Wystarczy podać termin, adres i liczbę uczestników. Ksiądz Bruno Biotto doszedł do wniosku, że skoro parafianie unikają kościelnych ławek i ołtarza, to jego zadaniem jest dotarcie do nich i przekonanie do udziału w modlitwie. Rozwiesił ogłoszenia, podając swój numer telefonu komórkowego, pod którym czeka na "zamówienia". Na inny pomysł wpadł Kościół katolicki w Niemczech, który każdemu chętnemu przez 40 dni Wielkiego Postu, aż do 16 kwietnia, wysyła SMS-y z cytatami z Biblii. Nie pluj! Chińczycy wymyślili natomiast akcję edukacyjną, której celem jest oduczenie mieszkańców Pekinu nawyku publicznego plucia na ulicę. To jeden z zabiegów mający poprawić obraz Chin przed nadchodzącymi Igrzyskami Olimpijskimi. "Prawidłowy" ceremoniał plucia, o którym będzie się można dowiedzieć z SMS-ów, obejmuje wykorzystanie chusteczki lub torebki wyrzucanej później do kosza na śmieci. Jeśli pod ręką nie znajdzie się akurat odpowiedni woreczek, mieszkańcy Pekinu będą mogli skorzystać z pomocy oznaczonych specjalnymi ubraniami wolontariuszy poruszających się po ulicach miasta z zapasem torebek. Krótko mówiąc Także w Polsce dzięki SMS-om można załatwić coraz więcej: zrobić przelew, coraz częściej też zarejestrować się do lekarza czy umówić w magistracie. Ale popularność SMS-ów kryje też pułapki. Oszuści podszywając się pod operatorów telefonii komórkowych wysyłają informacje o wygranej. Jak mówi instrukcja, wystarczy odesłać SMS-a pod bezpłatny numer i wygraną ma się w kieszeni. Oczywiście prawda jest taka, że żadna wygrana do abonenta nie trafi, za to jego konto zostanie uszczuplone o kilkadziesiąt złotych. Pokolenie SMS komunikuje się niewątpliwie łatwiej, szybciej i taniej. W 160 znakach można załatwić naprawdę wiele, jednak ta lakoniczność ma swoje złe strony. Pokolenie SMS jest co prawda w stałym kontakcie, ale jest to kontakt bardzo powierzchowny.