Wcześniej w katedrze Wojska Polskiego mszę świętą w intencji zmarłych odprawił biskup polowy WP, Sławoj Leszek Głódź. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli przedstawiciele władz miasta, ambasador USA, prawicowi politycy, kombatanci, a także kilka tysięcy warszawiaków. Ryszard Kukliński zmarł w lutym w Waszyngtonie. W 1981 r. pułkownik uprzedził Amerykanów o stanie wojennym w Polsce i przekazał im plany tej operacji oraz inne tajemnice Układu Warszawskiego. Amerykański ambasador w Polsce, Christopher Hill, powiedział podczas dzisiejszych uroczystości, że dla Amerykanów pułkownik jest bohaterem i są oni mu wdzięczni za jego poświęcenie. Hill przypomniał słowa byłego szefa CIA George'a Tenneta, że działania pułkownika Kuklińskiego "miały istotny wpływ na wiele strategicznych decyzji amerykańskiego rządu. Dzięki nim zimna wojna pozostała zimna". - Jeśli zastanawiamy się, czy to, co zrobił pułkownik, było zgodne z postawami oficera i tekstem przysięgi wojskowej, to powiem, że każdy Polak, który widział zbrodnię ludobójstwa na ulicach Warszawy, mógł i powinien takie wyzwanie podjąć, a wielkość pułkownika Kuklińskiego polegała na tym, że on potrafił ten obowiązek spełnić - powiedział w czasie uroczystości na Powązkach były premier Jan Olszewski. Obecny na uroczystościach prezydent Warszawy Lech Kaczyński wspominał, jak w czasach, gdy był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego ówcześni generałowie III RP mówili mu, że skoro Kukliński jest bohaterem, to oni są zdrajcami. - Odpowiem im teraz, że nie są zdrajcami, ale bohaterem jest Kukliński - powiedział. Dodał, że zmarły "ryzykując życiem, podjął samotną walkę i odniósł w niej zwycięstwo". - Historia przyznała mu rację, tak jak porucznikowi Piotrowi Wysockiemu i jego podchorążym, którzy w Noc Listopadową też złamali przysięgę, ale walczyli w imię obrony Rzeczypospolitej - tak jak Kukliński - powiedział pełnomocnik rodziny Kuklińskich, Józef Szaniawski.