Nazywany "dziadkiem narodu", uwielbiany przez rodzinę i Brytyjczyków, książę został pochowany w kaplicy św. Jerzego na Windsorze. W pogrzebie wzięło udział zaledwie 30, wybranych przez królową, członków rodziny. Za trumną, w kondukcie żałobnym, szły dzieci i wnuki księcia, królowa postanowiła przyjechać do kaplicy samochodem. Trumna została umieszczona na, zmodyfikowanym przez samego księcia, wojskowym land roverze, a nabożeństwo poprowadził dziekan Windsoru David Conner. Książę Filip ze szczegółami zaplanował swój pogrzeb, jednak przez wzgląd na pandemię, uroczystość musiała zostać zmodyfikowana. Starano się jednak wypełnić większość jego życzeń, a ceremonia nawiązywała do wojskowej kariery księcia. Książę Filip i królowa Elżbieta byli małżeństwem przez 74 lata, doczekali się czwórki dzieci - Karola, Anny, Andrzeja i Edwarda. Filip był dziadkiem ośmiorga wnuków, doczekał się również gromadki prawnuków. Najlepiej dogadywał się ponoć z synami Karola, Williamem i Harrym oraz księżniczką Beatrycze. Królowa Elżbieta wielokrotnie wspominała, że przez te wszystkie, nierzadko ciężkie i pełne wyzwań lata, Filip był dla niej ogromnym wsparciem, a swoje życie poświęcił służbie Wielkiej Brytanii. Kilka godzin temu na oficjalnym profilu królowej pojawiło się zdjęcie małżonków z 2003 roku. Elżbieta i Filip relaksują się na szkockiej łące, uśmiechnięci i szczęśliwi. Królowej bardzo zależało, by to właśnie to zdjęcie zostało upublicznione chwilę przed pogrzebem. Takiego męża chce z pewnością zapamiętać i takim zapamiętają go Brytyjczycy.