Polak od początku procesu nie przyznawał się do winy. Skazany może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po dziewięciu latach. Werdykt 12-osobowej ławy w sprawie Jakuba T. zapadł stosunkiem głosów 11 do 1 w drugim głosowaniu. W pierwszym głosowaniu ława nie mogła jednomyślnie podjąć decyzji, dlatego zwróciła się do sędziego prowadzącego sprawę 24-letniego poznaniaka o dalsze wskazówki prawne. Sędzia Graham Cottle postanowił zmienić zasadę podjęcia decyzji - zgodził się zaakceptować werdykt ławy, co do którego co najmniej 10 z 12 jej członków będzie zgodnych - i poprosił ławników o ponowne głosowanie. Przed ogłoszeniem werdyktu sędzia podsumował przed ławą przysięgłych przebieg procesu. Oświadczył, że obrona nie przedstawiła kontrdowodu obalającego wynik policyjnych badań DNA, i że prokuratura udowodniła, iż ofiara doznała trwałych i nieodwracalnych szkód na zdrowiu. Cottle uznał, że procedura pobierania DNA zarówno od ofiary, jak i od oskarżonego była profesjonalna i nie budzi zastrzeżeń. Przyznał natomiast, że materiał z kamer ulicznych, które zarejestrowały oskarżonego w nocy z 22 na 23 lipca 2006 roku w Exeter nie jest jednoznaczny. Sędzia zwrócił jednocześnie uwagę na te obszary materiału dowodowego, które w toku procesu wywołały najwięcej kontrowersji - oprócz materiału z kamer ulicznych, był to test DNA wykazujący, że kody genetyczne obu próbek nie całkiem się pokrywały w pierwszym przeprowadzanym teście. Na koniec Graham Cottle przyznał, że oskarżony jest osobą o dobrym charakterze, ale zastrzegł, że ława przysięgłych sama będzie musiała zdecydować, jaką wagę nadać okolicznościom przemawiającym na korzyść Jakuba T. Minionej jesieni Polak został wydany Brytyjczykom na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania.