Aż dziewięciokrotnie Stalowcy wygrywali swoje biegi podwójnie, do tego 3 razy dowieźli wynik 4:2, a pozostałe biegi kończyły się podziałem punktów, przy czym zawsze poza pierwszym biegiem, na pierwszym miejscu przyjeżdżał zawodnik z Gorzowa. Wszystko to, już od pierwszych biegów wskazywało, że górą będą goście i tylko nie znane były rozmiary tej porażki. Sam mecz przypominał nieco scenariuszem mecz z Grudziądza w ubiegłym sezonie, kiedy to padający wcześniej deszcz pokrzyżował gospodarzom szyki i zmienił przygotowanie toru. Fakt ten z resztą potwierdził zawodnik Startu - Mirek Jabłoński, który stwierdził, że przez cały tydzień trenowali na absolutnym betonie, a opady deszczu zmieniły charakterystykę toru i nie byli już w stanie dokonać właściwych zmian w trakcie meczu. Sam mecz, jak wspomniano wyżej, nie był zbyt porywającym widowiskiem i tylko wygrana Stali oraz przekazywane przez spikera informacje o prowadzeniu Poznania nad Ostrowem powodowały, że wśród kibiców gości panował dobry nastrój. W zasadzie trudno pisać o jakiś ciekawszych aspektach spotkania, bowiem większość biegów rozstrzygała się na starcie a następnie przez cztery okrążenia zawodnicy gęsiego zmierzali do mety. W ekipie z Gorzowa wszyscy zawodnicy pojechali na swoim poziomie, przy czym jedynie Jonas Kylmaekorpi zanotował "0" w biegu 5. kiedy to po gorszym starcie na skutek równania i polewania toru, pozwolił "przewieźć się" Tomaszowi Rempale i Markowi Cieślewiczowi. Punktów nie zdobył także Matej Ferian, któremu z kolei posłuszeństwa zaraz po starcie odmówił motocykl i do zdobyczy punktowej trzeba było dopisać literkę "D" oraz wg nowej świeckiej tradycji Jesper Jensen zanotował w swoim pierwszym biegu taśmę, na skutek czego nadplanowy bieg zaliczył Paweł Hlib - wykorzystując go jednak w 100% i dowożąc 3 punkty dla naszej ekipy. W drużynie gospodarzy na wyróżnienie zasługuje jedynie - i jak zwykle - Adrian Gomólski, który jako jedyny nawiązał walkę z gośćmi oraz częściowo także wykorzystał Jokera dorzucając 4 punkty do dorobku drużyny. Bieg ten (nr 11) należał do nielicznych, w których mogliśmy zaobserwować walkę, bowiem przez dwa okrążenia Adrian jechał na pierwszej pozycji i tylko dzięki doskonałej dyspozycji "Zorra" Zetterstroma miejsce to stracił. Podsumowując spotkanie można jedynie stwierdzić, ze aktualna pozycja w tabeli (8 m-ce) odzwierciedla stan gnieźnieńskiego żużla czyli brak motywacji i woli walki. Miejmy nadzieję, ze wysoka przegrana z gorzowianami nie spowoduje całkowitego podcięcia skrzydeł Orłów i gnieźnieńscy kibice będą jeszcze w tym sezonie świadkami porywających meczy i przekonujących zwycięstw. Nie chodzi przecież o to aby z żużlowej mapy Polski zniknęło kolejne miasto. Przed drużyna Stali natomiast, staje kolejne wyzwanie w postaci wyjazdy do Grudziądza i wszystko wskazuje na to, ze tym razem przeprawa nie będzie już taka łatwa. Co prawda wygrana PSŻ Poznań nad drużyną ostrowską dała Stali bezpieczną przewagę i umocniła nas na pozycji lidera, to jednak mamy nadzieję, że mecz nie zostanie oddany bez walki i Gorzów pokaże lwi pazur wygrywając z Grudziądzem na ich torze. Wiadomość pochodzi ze strony oficjalnej Miasta Gorzów Wielkpolski.