Grupa wybranych dzieci wraz z rodzicami miała wejść na wysokość 3,350 m. Cała wyprawa została sfilmowana, a następnie wnikliwie przeanalizowana przez psychologów dziecięcych. - Jeśli znajdziemy metodę, która pozwoli niektórym ludziom przystosować się do funkcjonowania w warunkach, w których jest bardzo mało tlenu, będziemy mogli uratować życie wielu chorym- powiedział profesor Mythen. Jedyny problem polegał na tym, że specjaliści nie chcieli eksperymentować na przypadkowych osobach - jak podaje "The Times". Mythen poprosił o pomoc własną rodzinę. Przeprowadził testy na swoich dzieciach oraz dzieciach swojego brata i siostry. Dodatkowym uczestnikiem był syn lekarza pediatry Samanthy Sonnappa. Załoga medyczna, zaangażowana w eksperyment, zbadała, jak szybko dzieci oddychały na każdym etapie wyprawy. Uważnie przyglądano się pracy serca, sprawdzono, jak zmienia się pojemność płuc u chorych. Dodatkowo zbadano funkcjonowanie organizmu podczas snu. Dzieci kładły się do łóżka w specjalnych kamizelkach, które na bieżąco monitorowały pracę serca. Naukowcy mają nadzieję, że analiza wyników eksperymentu pokaże, dlaczego każde z dzieci w innym stopniu potrafiło się dostosować do ciężkich warunków i małej ilości tlenu w atmosferze. Jeśli obserwacje psychologów pokryją się z testami fizjologicznymi przeprowadzonymi przez lekarzy specjalistów, będzie można uznać tego typu wyprawy za nowatorski sposób leczenia przewlekłych chorób płuc, torbieli i bezsenności - jak można przeczytać w "The Times".