Restauracja Biblioteka w centrum Warszawy. To tutaj poseł Palikot zorganizował imprezę, by pochwalić się swoją latoroślą. Mały Palikot przyszedł na świat w poniedziałek, 27 sierpnia. Polityk Platformy zdążył przez te kilkanaście dni zrobić wokół niego mnóstwo szumu. - Nawet syna zaangażował w kampanię wyborczą - ironizują anonimowo politycy PO. Tuż po narodzinach, w blasku fleszy, Palikot pokazywał synka publicznie w Lublinie i świętował jego narodziny na imprezie z działaczami w terenie. A tym razem do warszawskiej restauracji zaprosił liderów Platformy. Mogli oni, popijając wino, oglądać na wielkim ekranie... zdjęcia małego Franka. Imprezą nie pogardziła wierchuszka Platformy: Grzegorz Schetyna, Mirosław Drzewiecki, Paweł Graś, szef klubu - Bogdan Zdrojewski oraz wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Prym na "pępkowym" wiodła prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Popijała wino, zagadywała posłów - widać było, że przy suto zastawionym stole czuła się jak ryba w wodzie. W tym czasie kierowca jej służbowej limuzyny nudził się na parkingu, czekając na swoją szefową. Jak udało się ustalić "SE", nie tylko prezydent stolicy wybrała się na pępkowe do Palikota, służbowymi autami. Przed restauracją parkowały samochody należące do Kancelarii Sejmu, m.in. szefa klubu PO - Bogdana Zdrojewskiego. Imprezę zakończył szef PO Donald Tusk, który przed godz. 23 niespodziewanie pojawił się w restauracji. Po krótkiej rozmowie z Gronkiewicz-Waltz - Tusk i jego najlbliżsi współpracownicy opuścili lokal. Wyglądało na to, że obawiają się, że są podsłuchiwani albo podglądani...