Korowódka dębówka to niewielkich rozmiarów ćma, która występuje praktycznie tylko w zachodniej Europie. Swoją nazwę zawdzięcza charakterystycznemu zachowaniu gąsienic. Skupiają się one w duże kłębowiska, niekiedy o wielkości piłki do koszykówki. Po zapadnięciu zmroku wyruszają na żer, wspinając się po pniach drzew jedna za drugą, stale utrzymując kontakt dotykowy pomiędzy sobą. W ten sposób tworzą długie na kilka metrów, włochate korowody. Drugi człon nazwy, "dębówka", wziął się stąd, że gatunek ten żeruje tylko i wyłącznie na liściach dębu. W ciągu nocy, gąsienice z jednego kłębowiska potrafią ogołocić z liści małe drzewo. Najgorsze jest jednak to, że gąsienice pokryte są toksycznymi włoskami, które u dorosłego, zdrowego człowieka mogą wywołać nieprzyjemne objawy. U alergików i dzieci kontakt z nimi może skończyć się tragicznie. Przeważnie mało kto przejmuje się ich obecnością, gdyż występują rzadko. Jednak w tym roku za naszą zachodnią granicą nastąpił ich wysyp. Prawie każdy dąb w Niemczech pokryty jest obecnie kłębowiskami gąsienic. Ponieważ plaga zaczęła się już pod koniec maja, kiedy rok szkolny trwał w najlepsze, trzeba było zamknąć część szkół i przedszkoli. Teraz na cel wzięto place zabaw, baseny, kempingi i pola namiotowe. Pracownicy uzbrojeni w specjalne narzędzia usuwają z dębów włochate "kiście". Nie zawsze jednak udaje im się zdążyć na czas. Tylko w ciągu jednego tygodnia do okulistów kliniki uniwersyteckiej w Münster zgłosiło się sześciu pacjentów, którym parzące włoski dostały się do oczu. Po festynie sportowym w Mülheim do szpitala trafiło 9 dzieci. Lekarze zalecają po spacerach przeczesać włosy albo wytrzepać koszulkę, by sprawdzić, czy spadająca z drzewa gąsienica nie dostała się pod kołnierz. Niemieccy leśnicy twierdzą, że inwazja gąsienic korowódki dębówki w miastach spowodowana jest ociepleniem klimatu. Gatunek ten lubi ciepło, a ten rok, jak i poprzedni, jest wyjątkowo ciepły. "Tagesblatt" pisze, że choć gąsienice nie powinny występować na północ od Niziny Północnoniemieckiej, dziś są w Berlinie oraz miastach Brandenburgii, Saksonii, Badenii-Wirtembergii, czy Północnej Westfalii. Z podobnym problemem zmagają się obecnie londyńczycy, którzy codziennie znajdują w swoich domach i ogrodach toksyczne gąsienice. Czy plaga korowódki dębówki dotrze do Polski? Niemcy mają nadzieję, że larwy lada dzień zaczną przepoczwarzać się w motyle i kłopot sam zniknie. Póki co można tylko czekać.