Gliński przekazał, że ministerstwo zastosowało takie same "metody wydawania pieniędzy, jak w innych sektorach". - Mało tego. Ten program jest taki sam jak w większości krajów europejskich. Okazało się, że dla kultury trzeba to robić w inny sposób - mówił. - Po prostu chodzi o wpompowanie jak największej ilości pieniędzy dla firm, żeby podtrzymać ich funkcjonowanie, żeby mogły działać, gdy gospodarka będzie odmrożona i nie musiały zwalniać ludzi - wyjaśnił. Jak dodał, kultura "nie miała jeszcze takiego wsparcia", ponieważ wcześniej było to "wsparcie merytoryczne", m.in. w ramach programu Kultura w sieci. - Nie było programu pobudzenia gospodarki. A to miał być właśnie taki program - mówił. "Pieniądze nie dla celebrytów" - To nie są pieniądze dla celebrytów czy właścicieli firm, tylko na funkcjonowanie firmy, przede wszystkim na płace dla pracowników - mówił Gliński. - Algorytm jest najlepszym sposobem dzielenia pieniędzy, bo nie patrzy na nazwiska, skalę firmy, tylko przekazuje na równych zasadach pieniądze dla wszystkich - dodał. Wicepremier mówił, że beneficjenci "będą się musieli z tych pieniędzy rozliczyć". - Oni będą musieli przedstawić faktura na co to wydali. Nie wydadzą tego na wycieczkę na Jamajkę tylko na funkcjonowanie firmy. To jest zapewnione przez ten mechanizm - powiedział w Polsat News. - Nie jesteśmy w stanie sprawdzić każdej firmy przed przekazaniem tych pieniędzy, bo skala pomocy gospodarczej to uniemożliwia - wyjaśnił w programie "Gość Wydarzeń". Jak przyznał, przy ponad 2 tys. podmiotów "mogły się zdarzyć pewne przypadki i teraz je weryfikujemy". - Niektóre firmy zadeklarowały, że działają w sferze kultury a nie działają. Sytuacja jest trudna, bo jeżeli kwestionowane jest to, że ktoś, kto jest zamożny i prowadzi firmę nie może dostać wsparcia, to jest dyskusyjne - mówił. Będą zapomogi socjalne - Zakwestionowano te reguły, które nam wydawały się najprostsze, ale - faktycznie - zderzyły się z innymi oczekiwaniami części opinii publicznej, więc musimy się cofnąć. To może potrwać. Co ja poradzę, że algorytm, który był sprawiedliwy dla wszystkich nie został przyjęty? - pytał minister kultury. - Podpisałem ok. 11 tys. zapomóg socjalnych. Żeby to wszystko przekazać ludziom kultury, to moi pracownicy często po nocy pracują. Mogę tylko apelować o zrozumienie, bo tutaj nie ma złej woli, a jedynie chęć wzmocnienia tego sektora - zaznaczył. W piątek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podało, że 2064 podmioty otrzymają pomoc finansową w ramach wynoszącego 400 mln zł Funduszu Wsparcia Kultury (FWK) na bieżącą działalność muzyczną, teatralną i taneczną, a także utrzymanie miejsc pracy. Po opublikowaniu przez resort kultury listy beneficjentów, wraz z przyznanymi im kwotami wsparcia, rozgorzała dyskusja nt. mechanizmu przyznawania rekompensat. W niedzielę MKiDN poinformowało, że szef resortu, wicepremier Piotr Gliński postanowił wstrzymać realizację wypłat ze środków FWK i przekazać listę beneficjentów do pilnej ponownej weryfikacji. "Wszystko jest w grze" - Niektóre agendy UE próbują w sposób pozatraktatowy, łamiący praworządność unijną narzucić pewne rozwiązania, które są nie do zaakceptowana - ocenił Gliński pytany o brak jednomyślności państw UE w sprawie wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy. Polska i Węgry nie zgodziły się, by unijne środki były powiązane z przestrzeganiem praworządności. - Nie wiem jak to będzie. Wszystko jest w grze. Nie ma sensu wyprzedzać naszych decyzji i strategii negocjacyjnej. Nie możemy się zgodzić na dyktat pozaunijny, ideologiczny, niezwiązany z traktatami - podkreślił wicepremier w Polsat News.