Jan Kaczmarek zmarł w środę we Wrocławiu. Miał 62 lata. - Jan Kaczmarek był kimś naprawdę ważnym na polskiej scenie artystycznej. Elita, wraz z kabaretami TEY, Salonen Niezależnych i Pod Egidą, wywarła wielki wpływ na polską rzeczywistość lat 70. - przypomniał w rozmowie z PAP Pietrzak. - Te kabarety zabierały głos na najważniejsze tematy związane z ówczesną rzeczywistością. Wtrącały się w sprawy publiczne, operując językiem aluzji, językiem ezopowym - wspomina Pietrzak - Kaczmarek miał wspaniałą umiejętność posługiwania się językiem, który doskonale rozumiała publiczność, lecz niekoniecznie cenzura" - powiedział satyryk. "Był nie tylko ironistą. Także niezwykle ciepłym człowiekiem, dobrym kolegą - podkreślił. Jedna z piosenek Jana Kaczmarka - jak wyznał Pietrzak - ma dla niego szczególne znaczenie. To "A w Sulejówku nie ma już nikogo" - piosenka pełna głębokiej refleksji o dramatycznym poszukiwaniu autorytetów. Oto jej słowa: "Słomiane ognie pięknych zrywów / Już dogasają - taki los / Brakuje chęci i motywów / I przeciwności mamy dość. Na naszej drodze wciąż wyboje / Do kresu ciągle - drogi szmat / Forsowne marsze - ciężkie boje / I trwa to tyle długich lat. A w Sulejówku nie ma już nikogo / Kto by poderwać jeszcze nas potrafił / I poprowadził w przyszłość prostą drogą / Na bój, tym razem może bój ostatni. Kogo by słuchać chciało się z radością / Kto by entuzjazm umiał, ducha wskrzesić / Kto by panował ponad ludzką złością / I starym hasłom nadał nowe treści".