Rząd ma kilka możliwości rozwiązania problemu: może obciąć wydatki budżetowe, co jednak w roku wyborczym wydaje się być pomysłem szalonym. Można też zwiększyć deficyt. - Zwiększymy niedużo - o 2 miliardy - mówi wicepremier Janusz Steinhoff. Gdzie szukać zatem pieniędzy? W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych - odpowiada sobie rząd. Z budżetu do ZUS-u jest przekazywana dotacja z publicznych pieniędzy - im mniej pieniędzy będzie przekazywane do Zakładu, tym mniej będzie brakować w budżecie. ZUS musi jednak te pieniądze znaleźć. Jak to zrobić, tłumaczy analityk IMG Bank, Krzysztof Rybiński: - Można sobie powiedzieć: "panowie, weźcie sobie kredyt na dwa miliardy, damy wam dwa miliardy mniej dotacji." Wydatki budżetowe spadną o dwa miliardy, będzie mniejszy deficyt. W praktyce, ZUS musi te dwa miliardy potem oddać i to jeszcze z odsetkami czyli jest to jeszcze droższe dla Skarbu Państwa z konsekwencjami dla przyszłych budżetów. Według "Rzeczpospolitej", ZUS już wziął kredyt na 300 milionów, a może wziąć nawet ponad 2 miliardy złotych. Znakiem tego, że tego typu operacja jest wykonywana, są też wpływy z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na nasze konta w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Gdyby ZUS miał cerować dziury w budżecie, wpłaty do OFE byłyby nieco mniejsze. - Dobrze było tylko w lutym, a potem coś złego zaczęło się dziać. W każdym kolejnym miesiącu jest mniej i zapowiada się, że w czerwcu też będzie mniej niż w maju - tak sądzimy na podstawie szczątkowych informacji - uważa Krzysztof Lutostański z Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.