Pedofilska "ośmiornica"
Osobistości z pierwszych stron gazet - politycy, artyści, prawnicy, dziennikarze - były klientami pedofilów, których siatkę zdemaskowali reporterzy tygodnika "Wprost" i telewizji Polsat.
Bulwersujący tekst pt. "Mordercy dzieci" ukazał się w tygodniku "Wprost". Materiały reporterskie z akcji zatrzymania pedofili pokazał również Polsat.
Reporterzy zdemaskowali jedną z największych pedofilskich siatek w Europie. Klientów interesowała tylko "szybka dostawa" i to, żeby dzieci nie miały więcej niż dziesięć lat. Kilkuletnimi dziewczynkami pedofile handlowali jak mięsem na bazarze: rodzice brali około tysiąca zł, a pośrednik - kilka tysięcy.
Wchodzenie w struktury pedofilskiej ośmiornicy reporterzy rozpoczęli w Internecie - w skandynawskiej grupie dyskusyjnej prowadzonej przez niejakiego Svena. Później poznali Polaków z tej grupy i metody kontaktowania się przestępców. Wniknęli w ich szeregi i doprowadzili do rozbicia siatki.
Akcja przeciwko pedofilom wpisuje się w otwartą wojnę, jaką tego rodzaju przestępczości wydał cały zachodni świat.
Pedofile czy homoseksualiści?
Policjanci z warszawskiego Śródmieścia wyliczają najbardziej znanych na ich terenie pedofilów: jeden był w III RP ministrem, drugi jest znanym autorem programów tv, inny - wiceprezesem dużego banku, kolejny - posłem, jeszcze inny - reżyserem filmowym. Były minister był kilkakrotnie pobity i okradziony przez 13- i 14-latków, których wykorzystywał, lecz nigdy nie złożył skargi.
12-latek zapraszany do mieszkania autora programów tv za otrzymywane przez niego pieniądze kupował polską heroinę i popadł w narkomanię. Rodzice nigdy nie złożyli doniesienia o przestępstwie, choć wiedzieli, u kogo ich syn bywał.
Policjanci ze Śródmieścia nie mają wątpliwości, że zapłacono im za milczenie, ale nie mają dowodów - pisze dzisiejszy tygodnik "Wprost".
Kim są pedofile?
Większość pedofilów to osoby, które w dzieciństwie były molestowane seksualnie. Kolejną grupę stanowią ludzie chorobliwie nieśmiali - wybierają dzieci, gdyż obawiają się, że dorosły partner seksualny ich wyśmieje. - Są to mężczyźni, którzy z powodu rosnącej ekspansywności kobiet czują się nieporadnie w swojej tradycyjnej roli - tłumaczy prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
Zainteresowanie dziećmi przejawiają najczęściej ci, którzy przeżyli niepowodzenia w pierwszych kontaktach seksualnych lub byli zdominowani przez kobiety. Pedofil to często osobnik niedojrzały, o niskim poczuciu własnej wartości, zahamowany, niezdolny do ekspansji, w najprostszy sposób chcący podreperować swoje nadwątlone ego - czytamy w cytowanym tygodniku "Wprost".
Kto i dlaczego usprawiedliwia pedofilów?
- Na świecie kolejni zdemaskowani pedofile na wysokich stanowiskach są społecznie potępiani, co wywołuje lawinę informacji o następnych pedofilach. W Polsce natomiast istnieje kulturowe tabu: pedofil o znanym nazwisku jest traktowany jak osoba o odmiennej orientacji seksualnej, podczas gdy jest to po prostu niebezpieczny przestępca - uważa prof. Zbigniew Lew-Starowicz na łamach tygodnika "Wprost".
Zwraca on ponadto uwagę, że o ile pedofile z marginesu są jeszcze zatrzymywani i surowo karani, o tyle z grona osób znanych do więzienia trafiła w ostatnich latach tylko jedna osoba - Andrzej Sawicki, były szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich - czytamy w magazynie "Wprost".
Prof. Lech Kaczyński, b, minister sprawiedliwości, proponuje, żeby pedofilów nie dotyczyło zacieranie kar oraz ochrona danych osobowych. Obecnie, jeśli od wyroku upłynie wystarczająco dużo czasu i pedofil "nie wpadnie" po raz kolejny, poprzedni wyrok ulega zatarciu, a to oznacza, że - zgodnie z prawem - nie był karany! - Nie wierzę jednak, żeby to się udało, bo zaraz larum podniosą obrońcy praw człowieka, a środowisko pedofilów ma duże wpływy i szerokie poparcie - mówi Kaczyński.