Eskalacja niechęci wobec przywódcy Kościoła rzymskokatolickiego zadziwia wszystkich, nawet organizatorów wizyty Benedykta XVI. Choć spodziewano się nieprzychylnych reakcji w tak wielonarodowościowym, a w dodatku świeckim państwie, jakim jest Wielka Brytania, to ogrom krytyki przyćmił jakiekolwiek duchowe przesłanie wizyty. Do argumentów artykułowanych przez protestantów należą m.in. dyskryminowanie homoseksualistów, np. zakaz adopcji dzieci, oraz niedopuszczenie kobiet do stanowisk kościelnych, kiepska edukacja seksualna, m.in. zakaz używania wybranych metod antykoncepcji, które mogą potencjalnie zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych drogą płciową. Jednak chyba najgłośniej wykrzyczanym powodem jest skandal wokół wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży. Benedykt XVI już pierwszego dnia wizyty w Wielkiej Brytanii, po wylądowaniu w Szkocji, ostro skrytykował postępowanie księży, i nazwał pedofilię "chorobą". Przyznał też, że Kościół nie poradził sobie z tym problemem odpowiednio. Jednak, jak donosi dziennik "The Times", ofiary pedofilii oczekują nie tylko przeprosin, ale też konkretnych zmian w Kościele. W następstwie nagłaśnianych kontrowersji wokół wizyty Benedykta XVI powstał nieprawdziwy obraz przyjęcia papieża przez najbardziej zainteresowanych - samych wiernych. Wbrew informacji lansowanej w mediach brytyjskich, zarówno w Szkocji, jak i Anglii bilety na spotkania z głową Kościoła rzymskokatolickiego zostały wyprzedane z dużym wyprzedzeniem. Przekonałam się o tym osobiście, gdy tydzień przed wizytą Papieża, chcąc dołączyć do grupy pielgrzymów w Hyde Parku, po skontaktowaniu się z wieloma parafiami w Londynie i nie tylko, zostałam ostatecznie tylko wpisana na listę rezerwową. Katarzyna Dudarska