Ze szczytu góry Nebo (ponad 800 m n.p.m.), z którego, według przekazów biblijnych, Mojżesz po 40 latach wędrówki przez pustynię ujrzał Ziemię Obiecaną, Jan Paweł II oglądał dzisiaj krajobraz doliny Jordanu, widoczny aż po Jerozolimę. Na odległą o 30 kilometrów od stolicy Jordanii górę Nebo papież udał się wprost z lotniska w Ammanie, witany po drodze przez liczne grupy chrześcijan, a w niektórych osiedlach także przez muzułmanów. Odwiedziny na górze Nebo zaczęły się od modlitwy Ojca Świętego w małym kościele zbudowanym w ruinach dawnego klasztoru bizantyjskiego. Papież po wejściu do świątyni ukląkł i modlił się długo w wielkim skupieniu. Następnie odczytał z V Księgi Pisma Świętego fragmenty o wędrówce Mojżesza i jego przybyciu na Nebo. Jak głosi Księga Powtórzonego Prawa, Mojżesz zmarł w wieku 120 lat i został pochowany w nieoznaczonym grobie w krainie Moabu na wschód od Jordanu. Etymologia nazwy Nebo nie jest dokładnie znana, być może chodzi o imię bóstwa, czczonego przez Moabitów. Ojciec Święty pobłogosławił wiernych przybyłych z pobliskiego chrześcijańskiego miasta Mataba. Spotkanie z papieżem było szczególnie wielkim przeżyciem dla katolickich dzieci i sióstr zakonnych, które czekały na niego na szczycie góry. Później papież skierował się w stronę małej platformy na skraju urwistego zbocza, z której roztacza się widok na dolinę Jordanu, Morze Martwe i oazę Jerycho. Wskutek lekkiego zamglenia, tego dnia nie były widoczne wieże Jerozolimy i mury Heroda, które w pogodny dzień z łatwością można dostrzec z góry Nebo. Panoramę Ziemi Świętej objaśniał papieżowi ojciec Michele Pici Rillo, przełożony generalny Zakonu Franciszkanów, który sprawuje pieczę nad tym miejscem biblijnym i wieloma innymi w Ziemi Świętej. Jan Paweł II stał jeszcze chwilę samotnie na platformie widokowej pod krzyżem wzniesionym tu w 1985 r., kontemplując widok miejsc związanych z historią zbawienia. W pierwszych słowach po przylocie do Jordanii papież wezwał do trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. Zaapelował także o walkę z niesprawiedliwością w tym regionie: - W tym rejonie świata jest wiele poważnych i nie cierpiących zwłoki problemów, dotyczących sprawiedliwości, prawd ludzi i narodów które muszą zostać rozwiązane dla dobra wszystkich stron. Bez względu na to, jak jest to trudne, bez względu na to, jak długo trwa, proces pokojowy musi być kontynuowany - powiedział Ojciec Święty. Jan Paweł II pobłogosławił naczynie wypełnione jordańską ziemią. Nie uklęknął jednak i nie pocałował ziemi, jak to w przeszłości czynił po zejściu z pokładu samolotu podczas zagranicznych pielgrzymek. Na cześć papieża jordańska kompania honorowa oddała salwę z karabinów. W trakcie lotu do Ammanu rzecznik Watykanu powiedział papieżowi, że towarzyszący mu dziennikarze są bardzo przejęci trudami stojącymi przed Janem Pawłem II podczas tej pielgrzymki. Papież odparł: "A ja nie". Jan Paweł II jest drugim w historii papieżem odwiedzającym Bliski Wschód. Pierwszym, w 1964 roku, był Paweł VI. Jan Paweł II ma nadzieję, że swą wizytą załagodzi historyczne spory między Chrześcijanami, Muzułmanami i Żydami. Nieprzypadkowo najpierw pojedzie więc na Górę Nebo - święte miejsce dla wszystkich trzech religii. W Jordanii papież będzie dwadzieścia siedem godzin - potem pojedzie do Izraela i Palestyńskiej Autonomii. Według włoskiej prasy papieska podróż to "pielgrzymka marzeń - najtrudniejsza i może najbardziej niebezpieczna, ale też najbardziej upragniona". Gazety przypominają, że o tej pielgrzymce Jan Paweł II mówił od początku pontyfikatu i mimo niesprzyjających okoliczności ciągle w nią wierzył. - Wizyta papieża to historyczna szansa na zmianę postaw Chrześcijan wobec Izraela i świata żydowskiego - uważa izraelski premier Ehud Barak. - Kiedy prawdziwy przywódca duchowy mówi, że nadszedł czas na przebaczenie, na zbliżenie, na przyznanie faktu, że wszyscy jesteśmy synami tego samego Pana, to jest to bardzo, bardzo ważna chwila - powiedział Barak po przylocie Jana Pawła II na Bliski Wschód.