Przypomnijmy fakty. Mały Joseph Ratzinger w 1941 roku, w wieku 14 lat, został wcielony do nazistowskiej młodzieżowej organizacji Hitlerjugend. W 1943 rozpoczął przygotowanie wojskowe w zakresie obrony przeciwlotniczej, a w listopadzie 1944 roku został wcielony do Wehrmachtu. W 1945 roku dzisiejszego papieża internowano w obozie dla jeńców wojennych jako niemieckiego żołnierza. Z obozu zwolniono go w czerwcu 1945 roku, zaś niedługo potem Ratzinger wstąpił do monachijskiego seminarium. Przeszłość papieża stała się tematem licznych dyskusji i niewybrednych żartów. "Błogosławię Was w imię Ojca, Syna i... III Rzeszy! Amen" - tymi słowami odezwała się kukiełka przedstawiająca nowego papieża w satyrycznym programie francuskiej Canal+. Francuscy biskupi natychmiast oprotestowali ten program, a telewizja tłumaczyła się, że to tylko żart. Na członkostwo Ratzingera w Hitlerjugend zwracała też uwagę m.in. prasa brytyjska. "The Sun" zatytułował nawet pierwszą korespondencję o nowym papieżu: "Od Hitlerjugend do... Papa Ratzi". Historycy twierdzą jednak, że cała debata jest co najmniej groteskowa, bo młody Joseph nie miał wielkiego wyboru, a wcielenie do Hitlerjugend i potem do Wehrmachtu było po prostu losem wszystkich jego rówieśników. Jeden z najbardziej znanych niemieckich specjalistów od historii III Rzeszy, Hans-Ulrich Wehler, powiedział w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung": "Kto o tym pisze, powinien wiedzieć, że od 1936 roku obowiązywała, zaostrzona jeszcze w 1938 roku, ustawa o obowiązkach młodzieży. Zgodnie z nią, każdy chłopiec i każda dziewczynka przyjmowani byli w wieku 10 lat do Niemieckiej Młodzieży (Deutsches Jungvolk), a w wieku 14 lat wstępowali do Hitlerjugend bądź do Związku Niemieckich Dziewcząt (BDM)". A jednak papieska przeszłość wzbudza emocje, o czym można się przekonać w komentarzach internautów na forach dyskusyjnych pod informacjami na ten temat. Niektórzy poprzez odgrzebywanie przeszłości Benedykta XVI próbują podważyć jego autorytet i odebrać mu na tej podstawie moralne prawo do kierowania Kościołem. Wielu internautów stara się jednak zrozumieć, że człowiek jest uzależniony od okoliczności, w jakich żyje, a w niezwykłej drodze Josepha Ratzingera z Hitlerjugend do Watykanu widzą co najwyżej ironię historii. Zobacz raport specjalny "Następca Jana Pawła II"