Mamy do czynienia z kryzysem w terapii osób z zaburzeniami płodności ? alarmują lekarze na Wyspach. Liczba zabiegów przeprowadzonych z użyciem plemników i komórek jajowych pochodzących od dawców znacznie spadła od kiedy zaczęła być rejestrowana. Dziecko poczęte z plemnika czy komórki jajowej dawcy powinno mieć możliwość poznania swojego genetycznego pochodzenia - tak nowe przepisy tłumaczył Stephen Ladyman. -Dlatego znieśliśmy prawo dawcy do zachowania anonimowości. Oznacza to, że dziecko poczęte w ten sposób może odszukać swojego anonimowego rodzica, gdy skończy 18 lat. Pierwsze poszukiwania rozpoczną się dopiero w 2023 roku, kiedy pełnoletność osiągną dzieci spłodzone po wejściu w życie nowych przepisów. Ale ich skutki widać już dziś. Na dawców padł blady strach. Większość brytyjskich klinik sporządza listy oczekujących na nasienie. W kolejce należy czekać co najmniej dwa lata. W normalnych warunkach powinno się to odbywać właściwie od ręki. Problemy z dostępem do nasienia już w 2006 roku zgłaszało prawie 70 proc. klinik leczenia niepłodności. Sytuację ratują nieco dawcy spokrewnieni, którzy ofiarowują swoje komórki z przeznaczeniem dla bliskich lub przyjaciół. Za kryzys w brytyjskich klinikach lekarze obwiniają rząd. A co rząd na to? ? By zmienić sytuację przygotowujemy kampanię społeczną skierowaną do potencjalnych dawców ? powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Rozpocznie się ona już w lipcu. Na zmianę przepisów się nie zanosi. Podobne obowiązują w Szwecji - czytamy w "Rzeczpospolitej".