Rosyjskie władze nie opowiedzą się po żadnej stronie - tak przynajmniej twierdzi politolog i socjolog Emil Pain, w połowie lat 90. doradca prezydenta Rosji, zajmujący się rosyjskimi regionami głównie Czeczenią. - Dzisiaj główną ideą rosyjskich władz jest powiększyć kapitał, utrzymując się między dwoma obozami i byciu swoistym pośrednikiem. To, że Rosja nie będzie wchodzić w tworzoną przez USA koalicję praktycznie nie ulega wątpliwości. Solidarność będzie wyrażać się tylko słowami - powiedział korespondentowi RMF Pain. Według niego rosyjskie władze podzielą się oczywiście z Waszyngtonem informacjami wywiadowczymi, ale nic ponadto. Zresztą według Paina, ani rosyjskie bazy wojenne, ani wojska nie są Amerykanom do niczego potrzebne. Rosja będzie starała się zajmować mediacją między walczącymi stronami. Doprowadzi to tylko do tego, że Rosja znajdzie się jeszcze bardziej na marginesie światowych wydarzeń. - I jednym, i drugim Rosja będzie coraz bardziej obojętna i ta tendencja będzie się nasilać - uważa Pain.