Reklama

Oto córka Władimira Putina?

Znalazła się druga córka Władimira Putina! To nie znaczy, że kiedykolwiek się zgubiła - po prostu nikt nie znał jej pilnie strzeżonej tożsamości. Okazuje się, że 28-latka jest zaangażowana w projekt wart 1,7 mld dolarów. O sprawie pisze agencja Reutera.

Jekaterina Tichonowa jest dyrektorką centrum Innopraktika, które zaangażowano w projekt rozbudowy Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) wart 1,7 mld dolarów. To też fanka rock-and-rolla, która występowała w Polsce na mistrzostwach tego tańca w kwietniu zeszłego roku. Okazuje się, że jest też młodszą córką prezydenta Rosji, Władimira Putina.

Jak podaje TVN24, wszystko zaczęło się od publikacji gazety RBK, która napisała o rozbudowie MGU. Z tekstu wynika, że Tichonowa zajęła kierownicze stanowisko w organizacji, która pomoże w przygotowaniu tego wartego miliony dolarów projektu - w Innopraktice. Nikt jednak nie zaznacza, że młoda dyrektorka jest córką rosyjskiego przywódcy. 

Po tym w sieci pojawiły się informacje o koligacjach rodzinnych Jekateriny Tichonowej. Według "Gazety Wyborczej" córkę Putina zidentyfikował Aleksiej Nawalny, jeden z liderów rosyjskiej opozycji, który poinformował na swoim profilu facebookowym kim jest związana z Moskiewskim Uniwersytetem Państwowym 28-latka, a "źródło zbliżone do uniwersytetu potwierdziło tę informację". TVN24 podaje natomiast, że dziennikarz Oleg Kaszyn, pracujący wcześniej w redakcji gazety "Kommiersant", a mieszkający obecnie w Szwajcarii, odkrył, kim jest potomkini Putina.

Reklama


Zobacz też: Życie rodziny Putina z klauzulą "ściśle tajne"


Jak przypomina "GW", powołując się na agencję Reutera, Kreml niechętnie odpowiada na pytania, dotyczące życia prywatnego prezydenta Rosji. Potwierdza to odpowiedź rzecznika Kremla, Dmitrija Pieskowa, który zapytany o Tichonową odpowiedział, że "nie wie, kim jest ta kobieta". Czy pracuje dla moskiewskiego uniwersytetu - tego też nie wie. - To nie należy do moich obowiązków. Zajmuję się prezydentem, a nie jego dziećmi - skwitował Pieskow. 

Innopraktika odmówiła komentarza agencji Reutera, a z samą Tichonową nie udało się nawiązać kontaktu.

Obecny opozycjonista, były urzędnik w rosyjskim banku centralnym, Siergiej Aleksaszenko, cytowany przez "GW",  zapytany o to, czy Tichonowa powinna być odpowiedzialna za tak kosztowny projekt, jeśli rzeczywiście jest córką prezydenta, powiedział: - Jeśli to prawda, to Władimir Putin przekroczył czerwoną linię, którą kiedyś sam nakreślił.

Sam Putin uchylił zaledwie rąbka tajemnicy o swoich córkach. W listopadzie przyznał, że obie mieszkają w Rosji i widują się z ojcem raz albo dwa razy w miesiącu. Wcześniej mówiono o tym, że kobiety mieszkają za granicą. W lipcu 2014  media donosiły, że starsza z nich, Maria, mieszkała w Holandii, ale przeprowadziła się po katastrofie malezyjskiego samolotu w Donbasie. 

Zobacz też: Media atakują Putina. "Jego córki uciekły z Rosji"


INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama