Dyskusję rozpoczął Tadeusz Bartoś, który ocenił, że rola Benedykta XVI oraz Jana Pawła II w zwalczaniu pedofilii w Kosciele była "dwuznaczna". - To w tym czasie był cały system ukrywania przestępstw seksualnych. To jest ich osobista, moralna odpowiedzialność, bo to był cały system prawny, odpowiednie dokumenty - mówił Bartoś. - Ale jako papież już z tym walczył - powiedziała Monika Olejnik. - Ale było już za późno. Te przestępstwa zostały już popełnione. W 1999 roku biskup i duchowni próbują dotrzeć do kardynała Ratzingera. Docierają i mówią mu o przestępstwach w Stanach Zjednoczonych. On mówi: teraz nie ma czasu, żeby się tym zająć. On po prostu wiedział i to lekceważył - odpowiedział Tadeusz Bartoś. Teolog przypomniał, że papież przeprosił za grzechy księży dopiero po wybuchu olbrzymiego skandalu związanego z wysoko postawionym w hierarchii kościelnej Marcialem Degollado, założycielem zakonu Legiony Chrystusa, który przez lata molestował seksualnie kilkadziesiąt dzieci oraz miał kilkoro dzieci z różnymi kobietami. - Benedykt XVI przeprosił za grzechy księży, którzy coś zrobili. A główne oskarżenie publiczne nie idzie w tę stronę, bo pedofile są wszędzie. Główne oskarżenie idzie w stronę systematycznego, wieloletniego ukrywania przestępstw. Benedykt XVI nigdy nie powiedział: przepraszam za to, że ja i mój poprzednik ukrywaliśmy i nic nie zrobiliśmy przeciwko systemowi ukrywania - mówił Bartoś w audycji Moniki Olejnik. Nie zgodził się z nim Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej, który ocenił, że rzeczywiście istniały systemy ukrywania pedofilii. "bo Kościół nie był na to przygotowany w kościołach lokalnych". - Kiedy w 1999 roku ta sprawa dotarła do Stolicy Apostolskiej i Kongregacji Nauki i Wiary, której ta sprawa została powierzona był właśnie, zaczyna się nowy nurt, ostrej walki. To hasło - zero tolerancji dla pedofilii - jest właśnie hasłem Benedykta XVI - argumentował w Radiu ZET Przeciszewski, który powiedział, że w wyniku wprowadzenia nowych regulacji każdy przypadek pedofilii musi być zgłaszany do Watykanu. - To jest propaganda, to ma się nijak do faktów - powiedział Bartoś. - Nie jest propaganda. To są fakty - odpowiedział Przeciszewski.