"Sumienie daje znać o sobie. W tamtym czasie Kaczyńscy podejmowali decyzje, które doprowadziły do tego nieszczęścia. Gdyby można było do tego dopisać jakiś zamach, to byłoby lżej na sumieniu. Tak mi się wydaje" - powiedział były prezydent w Radiu ZET. Odniósł się także do idei organizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość 13 grudnia marszu "w obronie mediów i demokracji". "Kiedy nie było takiej możliwości, a Polska była zniewolona, to chodziłem wszędzie, gdzie można było szukać zaczepki" - powiedział. Stwierdził, że Kaczyński wykorzystuje datę ogłoszenia stanu wojennego w 1981 r., bo "na innej drodze nie może mieć osiągnięć, więc próbuje na historii i przeszłości". Były prezydent wytłumaczył też, dlaczego sam opłacił publikację przeprosin, których zlecenie emisji sąd nakazał Krzysztofowi Wyszkowskiemu. "Wyrok sądu już rok czasu leży i nie jest wykonywany. Sąd powiedział co należy robić w takich warunkach i ja tylko wykonuję rolę przez sąd zleconą" - powiedział.