Od 2006 roku ministerstwo sportu prowadzi program "Budowa wielofunkcyjnych boisk sportowych ogólnie dostępnych dla dzieci i młodzieży". O dofinansowanie w kwocie 200 tysięcy złotych mogą się starać m.in. gminy i miasta. Rocznie resort przeznacza na ten cel 10 milionów złotych, czyli z pieniędzy może skorzystać nawet 100 podmiotów. Mogą one otrzymać finansowe wsparcie na budowę boiska pod warunkiem, że przekroczy ono 50 proc. wartości kosztorysowej. Boisko nie może także powstać na terenie, gdzie taki obiekt już istnieje. Regulamin konkursu mówi także, iż boiska powinny powstawać wyłącznie na terenach zdegradowanych obszarów miejskich, poprzemysłowych i powojskowych. w ramach ich rewitalizacji. Okazuje się jednak, że ministerstwo sportu przy wyborze gmin, które wystąpiły o dofinansowanie, w ogóle nie brało pod uwagę kryteriów swojego programu. Z dokumentów wynika, że aż 13 podmiotów uzyskało finansowe wsparcie od resortu niezgodnie z prawem. Niektóre gminy w ciągu dwóch lat obowiązywania programu otrzymały pieniądze na budowę nawet trzech obiektów sportowych. I tak: gmina Kościerzyna w woj. pomorskim otrzymała po 200 tysięcy złotych w 2006 i 2007 roku. Podobnie gmina Sokolniki w Łódzkiem, gminy Kępno i Gostyń w woj. wielkopolskim, gmina Harasiuki w woj. podkarpackim, gmina Sulejówek na Mazowszu, gmina Prusice i miasto Świdnica w woj. dolnośląskim oraz miasto Bydgoszcz (woj. kujawsko-pomorskie). Ponadto, gmina Ożarów w woj. świętokrzyskim otrzymała w 2006 r. dofinansowanie na dwa boiska, gmina Krzywda na Lubelszczyźnie - pieniądze na trzy obiekty sportowe, a sąsiednia gmina Łuków - dwa boiska w roku ubiegłym oraz jedno w 2007. Suwałkom, gdzie mieszka wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński, ministerstwo sportu przyznało w 2006 r. środki na budowę jednego boiska, a w roku obecnym - na dwa. Tylko w tym roku wnioski o dofinansowanie budowy boiska złożyło niemal 500 podmiotów. Pieniędzy starczyło dla 100. Decyzja o przyznaniu dofinansowania w tym roku była ostatnią, jaką podpisał minister Tomasz Lipiec, który dwa tygodnie temu podał się do dymisji. Zrobił to po doniesieniach o aferze korupcyjnej w Centralnym Ośrodku Sportu, który mu wówczas podlegał. Lipiec przebywa obecnie na urlopie i nie kontaktuje się z dziennikarzami. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na decyzje w sprawie przyznania pieniędzy niektórym podmiotom, mieli naciskać wysoko postawienie politycy PiS. - Dlatego nikt nie reagował na nieprawidłowo przyznawane pieniądze. A gdy pojawiały się pytania, mówili, żeby tego nie nagłaśniać - mówi nam anonimowo pracownik ministerstwa sportu. O ponowne przejrzenie i zweryfikowanie zgłoszeń o dofinansowanie apelował także wiceminister sportu Arnold Masin z LPR. 12 lipca wysłał do premiera pismo, w którym poinformował o nieprawidłowościach. Do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. Kancelaria premiera powiedziała nam tylko, że takie pismo wpłynęło i jest właśnie przygotowywana odpowiedź. - Jeśli w ciągu kilku dni nie otrzymam satysfakcjonującej odpowiedzi od Jarosława Kaczyńskiego to złożę doniesienie do prokuratury - mówi Masin. - Domniemana afera gruntowa z Andrzejem Lepperem to trzy miliony złotych, to mamy do czynienia z dziesięcioma milionami, a premier milczy - podkreśla.