Autokar z Żydami wjechał do Muzeum przez boczną furtkę, którą Żydzi wyjęli z zawiasów. Potem zerwali oni kłódkę z drzwi jednego z baraków i zaczęli go zwiedzać. Interweniowała ochrona, ale ochroniarze nie mogli się porozumieć z Żydami mówiącymi po hebrajsku. Na miejscu zjawił się zastępca dyrektora Muzeum i policja. - Cały incydent polega na nieporozumieniu. Żydzi zgodzili się pokryć straty wynoszące około 400 dolarów i wkrótce wyruszą wdalszą drogę - powiedział Laskowski.