W piątek 13 sierpnia, dokładnie o godzinie szóstej rano, przechodzącym przez Tower Bridge londyńczykom, ukazał się niecodzienny widok. Zza zakrętu Tamizy najpierw wyłoniły się wysokie maszty, a następnie pokazała się cała sylwetka, przepięknego żaglowca z polską banderą na jednym z nich. ORP "Iskra" wraz z załogą stałą oraz podhorążymi Akademii Marynarki Wojennej z Gdyni, dobiła do przystani Marynarki Królewskiej, HMS President. Okręt pod dowództwem Komandora Podporucznika Jacka Miłowskiego zawitał do Londynu, żeby uzupełnić zapasy przed dalszym rejsem. Podczas krótkiego pobytu załoga spotkała się z przedstawicielami brytyjskiej polonii. Na okręcie pojawili się również harcerze z hufców londyńskich, którzy poznali "Iskrę" od podszewki, służąc na niej parę lat temu podczas rejsu do Polski. Pomimo, że okręt stał w części wojskowej, raczej nie było problemu, żeby go zwiedzić. - ORP "Iskra" ma za zadanie promocję polskiej bandery na świecie - mówił Starszy Bosman Patryk Polikowski. - Jeśli ktoś chce go zwiedzić, nigdy nie robimy z tym problemu - dodał. O tym, że to prawda przekonali się Polacy podróżujący statkiem wycieczkowym po Tamizie. Kiedy zorientowali się, że przepływają koło polskiego okrętu, wysiedli na najbliższym przystanku i dotarli na pokład polskiej jednostki. Trzeba przyznać, że czynności wykonywane przez załogę na pokładzie, robią naprawdę spore wrażenie. Wspinający się na maszty podchorążowie, przykuli uwagę szczególnie żeńskiej części, spacerujących po nabrzeżu, turystów i londyńczyków. Podporucznik Paweł Talaga, musiał użyć całej swojej mocy w płucach, żeby maksymalnie zmobilizować do pracy marynarzy. Redakcja "Cooltury" skorzystała z zaproszenia i odwiedziła załogę okrętu. Dziękujemy dowódcy okrętu, Komandorowi Podporucznikowi Jackowi Miłowskiemu, za możliwość wejścia na pokład. Specjalne podziękowania kierujemy również Komandorowi Jackowi Baranowskiemu, Kapitanowi Marynarki Piotrowi Ponto, Podporucznikowi Pawłowi Taladze, Starszemu Bosmanowi Patrykowi Polikowskiemu oraz całej załodze stałej i podchorążym AMW, którzy znosili nas dzielnie na pokładzie. Ahoj! Piotr Dobroniak