Zaślepieni krótkowzrocznością i głupotą Politycznie Poprawnych, nie zdajecie sobie sprawy lub nie chcecie zdać sobie sprawy, że toczy się już wojna religijna. Wojna, którą oni nazywają dżihadem. Wojna, która nie ma być może (być może?) na celu podboju naszego terytorium, ale z pewnością ma na celu podbój naszych dusz i zlikwidowanie naszej wolności. Wojna, która jest prowadzona po to, by zniszczyć naszą cywilizację, nasz styl życia i umierania, modlenia się lub niemodlenia, jedzenia, picia i ubierania się, i studiowania, i cieszenia się życiem. Otępieni propagandą fałszu nie przyjmujecie do wiadomości lub nie chcecie przyjąć do wiadomości, że jeśli nie zaczniemy się bronić, jeśli nie będziemy walczyć, dżihad zwycięży. Zwycięży, tak, i zniszczy świat, który w ten czy inny sposób udało nam się zbudować. Zmienić, ulepszyć, uczynić bardziej inteligentnym, mniej zakłamanym czy może w ogóle niezakłamanym. Zmiecie naszą kulturę, naszą sztukę, naszą naukę, naszą tożsamość, naszą moralność, nasze wartości, nasze przyjemności... Na Boga! Czy nie rozumiecie, że ci wszyscy Osamowie bin Ladenowie uważają się za uprawnionych do zabijania was i waszych dzieci, bo pijecie alkohol, bo nie nosicie długich bród, czadoru czy burki, bo chodzicie do teatru i do kina, bo kochacie muzykę i śpiewacie piosenki, bo tańczycie i oglądacie telewizję, bo nosicie minispódniczki albo szorty, bo na plaży i na basenie opalacie się nago czy prawie nago, bo kochacie się wtedy, kiedy chcecie, i z tymi, z którymi chcecie, czy też dlatego że nie wierzycie w Boga?!? Jestem ateistką, chwała Bogu. I nie mam zamiaru dać się ukarać tym niedorozwiniętym bigotom, którzy zamiast wnieść swój wkład w ulepszenie ludzkości, salamują i gdaczą modlitwy pięć razy dziennie. Powtarzam to od dwudziestu lat. Dwudziestu. Z pewnym umiarkowaniem, bez tej wściekłości i bez tej dumy, dwadzieścia lat temu napisałam artykuł wstępny. Był to artykuł osoby przyzwyczajonej do współżycia z wszelkimi rasami, zwyczajami i wierzeniami, kobiety przywykłej do walki z wszelkim faszyzmem i nietolerancją, laika bez żadnych tabu. Ale był to też krzyk mieszkańca Zachodu pełen oburzenia na idiotów, którzy nie czują smrodu nadchodzącej świętej wojny, którzy tolerują przestępstwa popełniane w Europie przez synów Allacha wraz z ich terroryzmem... Moje rozumowanie dwadzieścia lat temu szło mniej więcej tym tropem: ,,Jaka jest logika w szanowaniu tych, którzy nie szanują nas? Jaka godność w obronie ich kultury czy rzekomej kultury, jeśli oni okazują pogardę naszej? Chcę bronić mojej kultury, nie ich, i oświadczam wam, że lubię Dantego i Szekspira i Goethego i Verlaine'a i Walta Whitmana i Leopardiego znacznie bardziej niż Omara Chajjama". No tak. Zostałam ukrzyżowana. ,,Ty rasistko, wstrętna rasistko!" To nasze cykady ukrzyżowały mnie za pomocą oszukańczego słówka ,,Rasistka". A potem, to znaczy podczas sowieckiej inwazji na Afganistan zrobiły to znowu. Zrobiły to, ponieważ za każdym razem, gdy brodaci wojownicy wrzeszczeli Allach akbar strzelając z moździerza, miałam złe przeczucia i mówiłam ,,Spójrzmy prawdzie w oczy. Sowieci są jacy są, ale w tym wypadku powinniśmy im podziękować". Potem zostałam ukrzyżowana, kiedy opisałam, co robią z sowieckimi jeńcami. Że obcinają im ręce i nogi. (Te same okrucieństwa, przypomnij sobie, które popełniali pod koniec dziewiętnastego wieku na ambasadorach królowej Wiktorii i innych europejskich dyplomatach przebywających w Kabulu. Po takim okaleczeniu obcinali żywej jeszcze ofierze głowę i tą obciętą głową grali w buskachi. Rodzaj afgańskiego polo. Co do rąk i nóg, sprzedawali je na bazarze jako trofea...) Wtedy też zostałam ukrzyżowana, tak. Nie podobał im się nawet fakt, że opłakuję bezrękich i beznogich ukraińskich rekrutów, porzuconych przez tych barbarzyńców i odnalezionych przez swoich towarzyszy, którzy leżeli w szpitalach polowych błagając: pozwólcie mi umrzeć. Nazwali mnie ,,rasistką" za to też, pamiętasz? Nazywając mnie rasistką, wiwatowali na cześć Amerykanów, którzy otumanieni strachem przed Związkiem Radzieckim, dali barbarzyńcom swe wsparcie i broń, wyszkolili młodego Saudyjczyka nazwiskiem Osama bin Laden i krzyczeli ,,Niech żyje bohaterski naród afgański! Precz z Sowietami! Sowieci precz od Afganistanu!" No cóż, Sowieci odeszli. Osama bin Laden został i wysłał kamikadze do Ameryki. Teraz jesteście zadowoleni?