- Unia zdecydowała o zastosowaniu trzech etapów sankcji. Jesteśmy obecnie na drugim, co wiąże się z zamrożeniem kontaktów politycznych oraz z uznaniem za niepożądane niektórych osób. Trzeci etap to sankcje gospodarcze, których byłoby dobrze uniknąć, bo nie leży to w interesie Europy, a w szczególności Węgier - oznajmił Orban. Jak zaznaczył, kryzys związany z sytuacją na Krymie nie wpłynął jak dotąd na plany rozbudowy jedynej węgierskiej elektrowni atomowej w Paksu, gdzie mają powstać dwa nowe bloki energetyczne. Orban był na Węgrzech krytykowany za podpisanie z Rosją kontraktu w tej sprawie, co uczyniono bez przetargu, w drodze umowy międzyrządowej. Na rozbudowę elektrowni Federacja Rosyjska udzieli Węgrom kredytu w wysokości do 10 miliardów euro. Stosowną uchwałę podpisał 10 marca rosyjski premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-dmitrij-miedwiediew,gsbi,1381" title="Dmitrij Miedwiediew" target="_blank">Dmitrij Miedwiediew</a>. Orban podkreślił, że rozbudowa elektrowni wpłynie nie tylko na wzrost liczby miejsc pracy, ale także da Węgrom tanią energię. Nawiązując do swoich zapowiedzi zwiększenia liczby miejsc pracy o milion w stosunku do 2010 r. w ciągu 10 lat, premier zauważył, że tempo spełniania tej obietnicy zależy również od sytuacji gospodarczej na kontynencie. - Otwarcie w kierunku wschodnim jest ważne, ale nie zastąpi więzi z Zachodem. Zależy mi na stworzeniu miliona miejsc pracy w ciągu 10 lat, ale kluczowe pytanie jest takie, w jakim stanie będą wielkie gospodarki europejskie - oświadczył. Według niego w interesie Węgier leży sprowadzenie gazu stąd, skąd im się podoba, a dotąd były w stanie kupować tylko gaz rosyjski, nawet jeśli tłoczono go z Austrii. - W czwartek po południu sytuacja się zmieniła, bo Węgry podłączyły się także do sieci słowackiej i dzięki temu możemy za pośrednictwem sieci czeskiej mieć dostęp także do gazu północnoeuropejskiego. W historii kraju po raz pierwszy mamy sytuację, że jeśli z przyczyn gospodarczych lub innych nie będziemy chcieli kupować rosyjskiego gazu, możemy to uczynić. To ważny krok w kierunku niezależności energetycznej - zaznaczył. Orban zachęcał w styczniu Unię Europejską do odbudowania "pragmatycznych" więzi z Rosją. - Jeśli Europa nie uczyni tego co możliwe, by pozyskać zasoby energetyczne, które znajdują się w Rosji, to nie wiem, gdzie będzie szukać zaopatrzenia dla swej gospodarki - powiedział wówczas. Węgry są uzależnione od rosyjskich dostaw ropy i gazu - stamtąd pochodzi 80 proc. zużywanej przez nie ropy i 75 proc. gazu.