W tym tygodniu listem z Brukseli zajmie się rząd - pisze dzisiejszy dziennik "Gazeta Wyborcza". "Gazeta" dotarła do listu unijnej negocjatorki Françoise Gaudenzi do polskiego ambasadora przy UE Marka Greli. W wysłanym w piątek półtorastronicowym piśmie Gaudenzi wymienia listę działów negocjacji, a w nich konkretnych spraw, które - jak czytamy - "są powodem poważnego niepokoju i wymagają natychmiastowej reakcji ze strony Polski". Eksperci są zgodni, że na razie to tylko "żółta kartka", i to pokazana na stosunkowo niskim szczeblu. Co dokładnie wymieniła w liście unijna negocjatorka? W rozdziale "swobodny przepływ towarów" Polska ma kłopoty z terminowym wcieleniem w życie ustawodawstwa dotyczącego standaryzacji towarów i tzw. dyrektyw nowego podejścia do spraw certyfikacji. Jeśli chodzi o swobodę przepływu usług, opóźnione są dostosowania w sektorze ubezpieczeniowym i inwestycyjnym. W przypadku rybołówstwa trzeba "wzmocnić zdolność administracyjną" i instytucje kontrolne. Nie lepiej jest w obszarze "polityka socjalna i zatrudnienia", gdzie Polska zalega w przyjmowaniu prawa dotyczącego równego traktowania kobiet i mężczyzn. Kolejnym działem negocjacji wytkniętym w liście Gaudenzi jest polityka audiowizualna, gdzie rząd ma jeszcze wiele do zrobienia w dziedzinie prawa o radiu i telewizji. Jeśli chodzi o unię celną, rząd powinien zwrócić "pilną uwagę na komputeryzację" i osiąganie stanu zdolności do przyłączenia polskiego celnego systemu komputerowego do systemu unijnego. Komisja podkreśla, że wystąpiły tu opóźnienia w stosunku do deklaracji rządu. Bruksela wskazuje też na konieczność podjęcia "pilnych działań" w dziale kontroli finansowej. Chodzi o struktury, które będą odpowiadały za zarządzanie funduszami strukturalnymi i spójności, które mają pomóc ubogim regionom Polski w doszlusowaniu do unijnej średniej.