Zdaniem AFP, najbardziej wysunięte naprzód wojska koalicji są obecnie nadal między Karbalą a Nadżafem na południowy-zachód od Bagdadu. Gwałtowne walki toczą się nadal w Nasiriji w południowym Iraku, strategicznie położoną miejscowością nad Eufratem, gdzie Irakijczycy w niedzielę przypuścili atak partyzancki. Amerykanie przyznali, że zginęło tam "do dziesięciu żołnierzy"; Irakijczycy mówią, że zabili 25 Amerykanów, a znaczną liczbę wzięli do niewoli. W Basrze, głównym mieście w południowym Iraku, siły sojusznicze zajęły lotnisko i most. Walki trwają. AFP donosi, że koalicjanci muszą walczyć tam z Irakijczykami, którzy są uzbrojeni, chociaż noszą cywilne ubrania. Przed napierającymi Amerykanami i Brytyjczykami zostawiają elementy uzbrojenia. Chociaż siły amerykańsko-brytyjskie stopniowo posuwają się na północ w stronę Bagdadu, władze Iraku nie rezygnują z zapewnień o sukcesach swojej armii. W niedzielę minister informacji Muhammad Said as-Sahaf mówił o zaciekłych walkach ulicznych toczonych w kluczowym porcie naftowym Um Kasr na południu. W niedzielę broniło się tam jeszcze co najmniej 120 żołnierzy doborowej Gwardii Republikańskiej. Amerykanie i Brytyjczycy szturmowali ich pozycje czołgami i bombardowali z powietrza. Wg Reutera, walki trwają też w Nadżafie. Amerykańscy marines nadal walczą w rejonie An-Nasirii Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej dzisiaj nadal walczyli o strategiczną przeprawę przez rzekę Eufrat w rejonie południowoirackiego miasta An-Nasirija. Jak pisze towarzyszący tym siłom korespondent agencji Reutera, dowództwo armii amerykańskiej stanęło dzisiaj przed wyborem: kontynuowania bitwy o mosty na Eufracie i opanowanie miasta bądź też - obejście An-Nasirii i dalszy marsz w kierunku Bagdadu. An-Nasirija leży w odległości 375 kilometrów od stolicy Iraku. Jednostki irackie, skoncentrowane na przedpolach An-Nasirii w niedzielę stawiły nadspodziewanie silny opór wojskom koalicji. Dzień ten agencje określają mianem "czarnego dnia ofensywy" - w walkach o miasto według danych irackich miało zginąć 25 amerykańskich żołnierzy - kilkunastu miało też dostać się do irackiej niewoli; część z nich jest rannych. W Waszyngtonie przyznano, że walki w pobliżu An-Nasirii to "najostrzejsze" starcie w trwającej od czwartku wojnie w Iraku. Walki, do których wczoraj rano doszło w tym rejonie, mogą spowolnić postęp sił koalicyjnych w kierunku Bagdadu. Mosty pod An-Nasiriją mają zasadnicze znaczenie strategiczne - przede wszystkim w dziedzinie zaopatrzenia wojskowego oddziałów, szykujących się do ataku na Bagdad. Po stronie irackiej do walk pod An-Nasiriją rzucone zostały nieregularne jednostki milicji Fedainów - fanatycznie lojalnej wobec Saddama Husajna. Fedaini kontrolują tereny nadrzeczne, tym samym zagrażając samym mostom na Eufracie, już zajętym przez siły koalicji. Pola naftowe Rumaili "strefą wojny" Rumaila - pola naftowe na południu Iraku, zabezpieczone w ubiegły czwartek przez siły koalicji - zostały dzisiaj uznane za niebezpieczne i stanowią "strefę wojny" - podała rzeczniczka wojsk USA w Kuwejcie płk Jennifer Cassidy. - Pola Rumaili nie są bezpieczne. Wszelkie wyjazdy dziennikarzy na te tereny zostały wstrzymane. O ile wiem, na miejscu pojawili się uzbrojeni ludzie. Pola są obecnie strefą wojny - powiedziała rzeczniczka. Cassidy zapewniła jednak, że ludzie ci nie są w stanie zniszczyć szybów naftowych. Irakijczycy atakują z zaskoczenia Coraz trudniej jest Amerykanom i Brytyjczykom walczyć w Iraku. Tylko wczoraj - jak podaje Centralne Dowództwo - zginęło od 15 do 20 żołnierzy, 12 uznano za zaginionych, a ponad 50 odniosło rany. Najcięższa bitwa w dotychczasowych zmaganiach rozegrała się koło Nassiriyi na prawym brzegu Eufratu. Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej zostali tam zaatakowani przez pół tysiąca Irakijczyków. Celem oddziałów wiernych Saddamowi Husajnowi było odbicie mostów na rzece. Gdyby im się to udało, amerykańskie siły stojące ponad 100 km od Bagdadu, zostałyby odcięte od źródeł zaopatrzenia. Irakijczycy walczą teraz zupełnie inaczej niż podczas "Pustynnej Burzy' - ich podstawową taktyką jest atak z zaskoczenia. Używają samochodów terenowych z zamontowanymi karabinami maszynowymi, a czołgi maskują w okopach. Stosują też podstęp. - W jednym przypadku Irakijczycy wywiesili białą flagę, sygnalizując, że chcą się poddać, a potem zostaliśmy ostrzelani przez artylerię. W innym incydencie żołnierze iraccy przebrali się w cywilne ubrania i udawali, że są przyjaźnie nastawieni do naszych oddziałów, a to była zasadzka - mówił generał John Abizaid. Amerykanie twierdzą, że w Iraku walczą głównie oddziały Gwardii Republikańskiej oraz formacje nieregularne, złożone na przykład z członków partii Baas. Natomiast armia na ogół unika walki. W wywiadzie dla telewizji NBC sekretarz obrony Donald Rumsfeld powiedział, że trwają zakulisowe negocjacje z wysokimi rangą dowódcami na temat warunków złożenia broni. Szturm na Bagdad jutrzejszej nocy? Według amerykańskich wojskowych inwazja lądowa w Iraku przebiega znacznie szybciej, niż się spodziewano. Brytyjskie źródła z kolei sugerują, że wojska sojusznicze mają być u wrót Bagdadu już w nocy z poniedziałku na wtorek i wtedy może rozpocząć się bitwa o miasto. Podobne prognozy można znaleźć w amerykańskich mediach. Jednak sytuacja na froncie zmienia się i niczego nie można w tej chwili przesądzać. Wiele zależy od tego, czym zakończą się pierwsze starcia z Gwardią Republikańską. Wiadomo jednak, że siły antyirackiej koalicji - jak twierdzi jeden z wysokich brytyjskich urzędników - nie zamierzają tracić czasu na zdobywanie innych miast irackich, w tym przede wszystkim głównego miasta na południu - Basry. Sam szturm na iracka stolicę - kiedy już do niego dojdzie - nie będzie z pewnością łatwy i może przynieść armii amerykańskiej znaczne straty. - Czternastu żołnierzy amerykańskich, rannych w walkach w Iraku, przybędzie w jutro rano do bazy amerykańskiej w Ramstein koło Frankfurtu nad Menem - poinformował tymczasem rzecznik bazy, sierżant John Hanson. Ranni transportowani są samolotem C-141 i natychmiast po jego lądowaniu zostaną przewiezieni do amerykańskiego szpitala wojskowego w Landstuhl, oddalonego od Ramstein o kilka kilometrów. Więcej na ten temat w specjalnym serwisie Faktów - Atak na Irak