Pytany, czy Cimoszewicz jest nadzieją dla lewicy, Oleksy odparł: - Tak tego nie rozpatrujemy, chodziło przede wszystkim o zabezpieczenie dobrej, kompetentnej pracy Sejmu i tu doświadczenie Włodzimierza Cimoszewicza jest bezcenne. Oleksy, który po ogłoszeniu go przez sąd kłamcą lustracyjnym został zmuszony do rezygnacji z fotela marszałka Sejmu, nie odchodzi z żalem. - Swoją funkcję pełniłem w sposób odpowiedzialny. Jakiż może być nastrój kogoś kto odchodzi z ważnej funkcji w państwie? - mówił. - Było bardzo dużo niemiłej atmosfery po orzeczeniu (sądu lustracyjnego -red.), posądzeń pod moim adresem, brzydkich komentarzy, wręcz wulgarnych określeń. W "Gazecie Wyborczej" pan Marek Beylin przekroczył wszelkie normy przyzwoitości. Ale niestety w życiu publicznym to mnie nieraz spotykało, więc nie zaskakuje mnie to. Wszystkie najważniejsze rzeczy można rozstrzygać kulturalnie. Dlatego zadowolony jestem z tego, że sprawa jest zakończona i być może nie będzie tych nieprzyjemnych anonsów - dodał Oleksy. Na pytanie o atmosferę panującą w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, któremu Oleksy od grudniowego kongresu przewodniczy, odpowiedział: - SLD wbrew różnym krakaniom w mediach żyje i się umacnia. Struktury od góry do dołu się umacniają, jest nabór młodych ludzi i nie dajcie wiary tym, którzy dla własnego interesu ogłaszają grób Sojuszu. Według Oleksego SLD nie zdecydował jeszcze kto będzie kandydatem partii na prezydenta RP. - Nie rozważamy w tej chwili tej sprawy, jedno mogę powiedzieć, mamy mocne postanowienie, że kandydata Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta wybierze Sojusz, a ja jestem zwolennikiem plebiscytu wewnątrzpartyjnego - zaznaczył.