Dowództwo realizując decyzję szefa MON Bogdana Klicha o zapewnieniu żołnierzom pomocy prawnej przez resort, od kilku dni czekało na zgłoszenia od chętnych prawników. Termin składania dokumentów minął we wtorek o godz. 15. Wszyscy podejrzani żołnierze mają już obrońców. Jak wyjaśnia DO, prawnicy zagwarantowani przez MON mają ich wspierać. Oferty złożone przez ok. 20 adwokatów zostaną teraz przedstawione rodzinom żołnierzy i to one podejmą decyzję, z pomocy którego z nich będą chciały skorzystać. Konieczność poszukiwania prawników dla żołnierzy poza wojskiem wynika z obowiązujących przepisów. W resorcie obrony narodowej nie można zatrudniać adwokatów, a zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego tylko oni mogą być obrońcami w procesach. Przepisy prawa o adwokaturze ograniczają bowiem wykonywanie zawodu adwokata osobom pozostającym w stosunku pracy (nie dotyczy to tylko pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych). Ponadto, w przypadku powołania adwokata do pełnienia zawodowej służby wojskowej, jest on skreślany przez Okręgową Radę Adwokacką z listy adwokatów. W skład Wojskowej Służby Prawnej wchodzą osoby w służbie lub zatrudnione jako doradcy prawni, w tym również radcowie prawni. Przepisy jednoznacznie wskazują, że wykonywanie zawodu radcy polega na świadczeniu pomocy prawnej (np. udzielaniu porad i konsultacji prawnych oraz sporządzaniu opinii), z wyjątkiem występowania w charakterze obrońcy w postępowaniu karnym i w postępowaniu w sprawach o przestępstwa skarbowe. W procesach przed sądami wojskowymi oskarżeni żołnierze mają adwokatów z wyboru, a w sytuacji, gdy ich na to nie stać - z urzędu. W związku z ostrzelaniem w sierpniu tego roku wioski i śmiercią cywilów zatrzymano siedmiu żołnierzy. Sześciu prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, zagrożony karą 25 lat więzienia.