A są takie. Otóż król Władysław Jagiełło pożyczył królowi Czech i Węgier Zygmuntowi Luksemburskiemu 37 tysięcy kop groszy praskich. Pod zastaw dostaliśmy dwanaście miast spiskich. Długu nigdy nie oddano, więc kawał Spisza (dzisiejsza Słowacja) należał do nas aż do pierwszego rozbioru. Odebrano nam go siłą i bezprawnie. Nie chcemy miast spiskich z powrotem, ale 37 tysięcy kop groszy praskich mogliby nam oddać, przeliczając je na euro lub dolary i dopisując wiekowe odsetki. Winni są nam Czesi i Węgrzy (pożyczał król Węgier i Czech), Chorwaci (byli wówczas w unii personalnej z Węgrami), Austriacy (Habsburgowie jako królowie Czech i Węgier zabrali nam Spisz w czasie rozbiorów), Słowacy (bo Spisz dziś użytkują). Ewentualne pretensje można jeszcze wysnuć pod adresem Słoweńców i Rumunów. Jest o co walczyć! Piotr Bikont: No i trzeba by od Berlusconiego odzyskać tę kasę, co ją Bona wywiozła, tak zwane "sumy neapolitańskie", skądinąd znacznie przerastające słynne sumy bajońskie. I niech Litwini wyskakują z kasy! Ukraińcy też. Rosja? Ba! A Szwedzi? Też chyba nam są coś winni za obronę Częstochowy!