"Praca w Irlandii okazała się strzałem w dziesiątkę. Od początku traktowano mnie na równi z innymi pracownikami oraz stawiano wysokie wymagania" - opowiadała kilka miesięcy temu na łamach magazynu LinkPolska Agnieszka. "Z dnia na dzień zdobywałam doświadczenie, na którym tak bardzo mi zależało". Skutki kryzysu zaczęła odczuwać we wrześniu 2008 roku, kiedy z firmy, w której pracowała, zwolniono pierwszą osobę. Obniżka płac i kolejne zwolnienia odbyły się dwa miesiące później. Agnieszka straciła pracę w styczniu 2009. "Moi koledzy architekci w większości przypadków wracają do Polski, ale są również tacy, którzy wykorzystują czas kryzysu na podróże po świecie" - mówiła krótko potem Agnieszka. "Ja postanowiłam poczekać na polepszenie sytuacji w architekturze na Wyspach, a wolny czas przeznaczyć na rozwój innych umiejętności". Swój czas poświęciła na malarstwo. Jej chłopak Michał namówił ją na farby i pędzle i podarował sztalugę. Tak się zaczęło. "Najpierw niepewnie, potem z większą odwagą, i tak powstało już kilkanaście płócien" - opowiadała Agnieszka. "Inspiracja przychodzi sama. Wystarczy przyjrzeć się trochę uważniej wszystkiemu, co nas otacza. Podróże, spacery, fotografia, wystawy i codzienne życie". Po przeprowadzce z Dublina do Belfastu Agnieszce udało się znaleźć pracę w zawodzie architekta. Rozwijała też swą malarską pasję, czego efektem jest zbiór obrazów, tworzących jej pierwszą indywidualną wystawę. Oglądać ją będzie można od 30 lipca do 13 sierpnia w "The Frameworks gallery" przy 164 Ormeau Road w Belfaście. "Wystawa obejmuje 15 moich prac z malarstwa olejnego, które powstały w Belfaście w latach 2008/2009" - mówi Agnieszka Gluza.