Proponowane przez posłów rozwiązania są o wiele bardziej restrykcyjne od obowiązujących w UE. - Spowodują to, że każdy użytkownik, który będzie chciał sobie założyć darmową skrzynkę pocztową, będzie musiał przedstawić swój dowód osobisty - mówi Tomasz Jażdżyński, prezes portalu INTERIA.PL. W praktyce oznacza to, że nie będzie można założyć konta przez internet - trzeba będzie z dowodem osobistym pofatygować się do siedziby portalu, w którym chcemy założyć darmową skrzynkę. Twórcy nowelizacji powołują się na prawo Unii Europejskiej. W myśl unijnej dyrektywy, usługa poczty elektronicznej traktowana jest jako usługa telekomunikacyjna. Wskazana dyrektywa mówi, że użytkownik musi wyrazić zgodę na zawarcie umowy o świadczeniu tej usługi, z tym, że "zgoda może być wydana w jakikolwiek odpowiedni sposób, umożliwiający swobodne wyrażanie woli przez użytkownika, w tym również poprzez kliknięcie w odpowiednim miejscu podczas przeglądania danej strony internetowej". Tymczasem polski ustawodawca, nie wiedzieć czemu, uznał, że taki prosty mechanizm zawarcia umowy nie jest wystarczający. Jeden z punktów projektu ustawy Prawo telekomunikacyjne przewiduje, że: "(...) dostawca usług uzależnia zawarcie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych z użytkownikiem będącym osobą fizyczną, a także świadczenie tych usług, od uprzedniego ustalenia danych tego użytkownika końcowego, na podstawie dokumentu tożsamości przedstawionego przez użytkownika końcowego". W ten sposób, w przypadku przyjęcia przez Sejm RP projektu, proste na gruncie UE zawarcie umowy o świadczeniu usług poczty elektronicznej w świetle polskiej ustawy Prawo telekomunikacyjne staje się bardzo sformalizowanym procesem, obwarowanym wieloma obowiązkami użytkownika i usługodawcy. O ile operatorzy telefonii mają sieć punktów sprzedaży w całym kraju, o tyle w przypadku poczty elektronicznej dostawca ma zwykle siedzibę w jednym miejscu i jedynym punktem kontaktu z nim jest internetowa witryna, na której zamawia się wszystkie usługi świadczone przez tego dostawcę. Ideą komunikacji, handlu i świadczenia usług za pośrednictwem internetu jest całkowite uniezależnienie od odległości pomiędzy komunikującymi się podmiotami. Na tym właśnie polega specyfika medium internetowego. Dostrzegł to ustawodawca unijny, wprowadzając minimum formalności przy zawieraniu umów za pośrednictwem globalnej sieci. Niestety, polskiemu ustawodawcy ta sztuka się nie udała. Oznacza to praktycznie likwidację świadczenia usługi poczty elektronicznej - nikt nie będzie jeździł do Warszawy czy Krakowa, żeby z dokumentem tożsamości założyć darmowe konto pocztowe. Problem dotyczy wszystkich polskich firm oferujących takie usługi. Ich właściciele obawiają się, że użytkownicy darmowej poczty elektronicznej wybiorą prostszy sposób - przeniosą się do zagranicznych serwisów, których polskie obostrzenia nie będą obowiązywać. Co na to posłowie? Nie przejmują się, twierdząc, że nie ma takiego zagrożenia. - Jestem zaskoczony sugerowaniem tego typu rozwiązań - mówi poseł Janusz Piechociński z PSL, przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury, która pracuje nad ustawą. Wygląda na to, że poseł nie wie, nad czym pracuje jego komisja. Jeden z prawników, którzy pisali sporne przepisy, profesor Stanisław Piątek potwierdza nasze informacje. - To jest kwestia, która nie była związana z portalami internetowymi, a głównie dotyczy operatorów sieci ruchomych, komórkowych - mówi. Teraz w zakres tej regulacji dostają się również operatorzy portali internetowych.