Scenariusz uroczystości przedstawiono w czwartek na konferencji prasowej we Wrocławiu. Obchody rozpoczną się 12 grudnia sesją naukową przygotowaną przez wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Prof. Włodzimierz Suleja, dyrektor wrocławskiego IPN, powiedział dziennikarzom, że pierwszego dnia historycy i naukowcy będą rozmawiać o stanie wojennym w skali ogólnopolskiej, zaś drugiego dnia debata będzie dotyczyła wydarzeń we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. W trakcie sesji naukowej zostaną poruszone m.in. tematy podziemia, czy propagandy obozu władzy w czasie stanu wojennego. IPN przygotował również wystawę zdjęć i dokumentów z tego okresu, które zostaną zaprezentowane na wrocławskim Rynku. - Wystawę rozpoczniemy od happeningu, aby przypomnieć co się wtedy działo i co to były za czasy - zapowiedział Suleja. Na wrocławskim rynku pojawią się m.in. koksowniki i wozy milicyjne nazwane "sukami". 12 grudnia odbędzie się przygotowany przez poetę Romana Kołakowskiego koncert "Requiem pro pace" z udziałem m.in. Ewy Dałkowskiej, Hanny Banaszak, Kingi Preis, Krystyny Prońko, Daniela Olbrychskiego, Mariana Opani, Jana Peszka i Michała Bajora. Kołakowski mówił, że koncert będzie "mszą żałobną za pokój wtedy utracony i odzyskany teraz". Ma to być też - jak mówił artysta - msza w intencji ofiar stanu wojennego, którzy zapłacili życiem za wolność. Dodał, że on sam "zawdzięcza" stanowi wojennemu, że zaczął tworzyć poezję. "Przed stanem wojennym jedynie śpiewałem poezje moich przyjaciół. Gdy ich internowano, po 13 grudnia zabrakło tekstów komentujących rzeczywistość, więc sam musiałem zacząć pisać i tak też się stało" - opowiadał Kołakowski. Wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk poinformował, że w obchodach weźmie udział prezydent Lech Kaczyński, choć - jak mówił - dokładny plan wizyty prezydenta nie jest jeszcze ustalony. Najprawdopodobniej prezydent weźmie udział w koncercie "Requiem pro pace" oraz mszy świętej, która zostanie odprawiona o północy w Katedrze Wrocławskiej. Mszę św. ma koncelebrować arcybiskup Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski. Według Grzelczyka, prezydent wyraził też chęć poprowadzenia 13 grudnia lekcji historii na temat stanu wojennego w jednym z wrocławskich liceów. - Obchody zaplanowano we Wrocławiu, bo nikt nie ma wątpliwości, że w tamtym czasie Wrocław był bardzo ważnym ośrodkiem myśli intelektualnej. Tu z racji, że większość działaczy zdołała uniknąć internowania, tworzyły się też pierwsze struktury podziemne - mówił Janusz Łaznowski, szef dolnośląskiej "Solidarności". Przypomniał, że to we Wrocławiu działała Pomarańczowa Alternatywa, happeningowy ruch krasnali, który w tamtych czasach obśmiewał rzeczywistość. Łaznowski przypomniał też, że działalność podziemnej "Solidarności" była możliwa dzięki pieniądzom, które udało się ukryć. Pieniądze - jak się okazało po latach - przechowywał dla opozycjonistów ks. kardynał Henryk Gulbinowicz, ówczesny metropolita wrocławski. - Z tego co się wtedy działo we Wrocławiu można nakręcić niezły film sensacyjny - mówił Łaznowski. Zaznaczył, że był to czas tragiczny, ale i chwilami śmieszny m.in. dzięki krasnalom z Pomarańczowej Alternatywy, którzy pomagali wrocławianom przetrwać najtrudniejsze czasy.