"Przebudujmy Amerykę, przebudujmy kraj, który kochamy, by zapewnić, że mamy najlepsze lotniska, najlepsze porty, najlepsze koleje, drogi i mosty" - apelował Obama na wiecu w Miami. Realizacja tych ambitnych planów zależy jednak od zgody Kongresu na wielomiliardowe inwestycje, o co w czasach walki z nadmiernym zadłużeniem publicznym i nieustannych sporów budżetowych Republikanów z Demokratami może być jednak trudno. "Mój plan zakłada włączenie prywatnych inwestorów, by chronić pieniądze podatników, ale jednocześnie Kongres musi zgodzić się na finansowanie tego projektu, by przywrócić ludziom miejsca pracy i zapewnić wzrost gospodarki" - oświadczył. Obama już podczas orędzia o stanie państwa w lutym zapowiadał, że inwestycje w infrastrukturę będą priorytetem jego drugiej kadencji. Sygnalizował wówczas, że aż 70 tys. amerykańskich mostów wymaga naprawy. Proponował, by w infrastrukturę transportową zainwestować 50 mld dolarów. W piątek zapewniał, że "by chronić pieniądze podatnika", trzeba włączyć inwestorów prywatnych. Ma temu służyć powołanie Narodowego Banku Infrastruktury z kapitałem publicznym w wysokości 10 mld dolarów. Administracja przekonuje, że każdy dolar zainwestowany w tym banku przyniesie 20 dodatkowych. Inny pomysł to emisja nowych obligacji infrastrukturalnych (American Fast Forward Bonds), które byłyby oparte na "pozytywnych doświadczeniach" obligacji, jakie rząd wyemitował w 2009 roku w ramach pakietu pobudzania gospodarki. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Inżynierów Cywilnych co dziewiąty most w USA ma strukturalne niedostatki, a od czasu zbudowania każdego z nich upłynęły średnio 42 lata. Z nieszczelnych wodociągów wycieka codziennie ponad 20 mld litrów czystej wody pitnej. Z kolei przestarzałe systemy kanalizacji wysyłają miliardy litrów ścieków do naturalnych systemów wodnych. W opublikowanym na początku roku raporcie stowarzyszenie szacowało też, że Amerykanie spędzają co roku 4,2 mld godzin w korkach, gdyż aż 45 proc. głównych miejskich arterii jest przeciążone. I choć od lat 90. rośnie wykorzystanie środków transportu zbiorowego, to wciąż prawie połowa Amerykanów nie ma dostępu do autobusów czy kolei. Zdaniem stowarzyszenia, by doprowadzić amerykańską infrastrukturę do dobrego stanu, konieczne są inwestycje w wysokości 2,2 bln dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat. Obama przekonuje, że inwestycje w infrastrukturę są opłacalne, bo nie tylko poprawią bezpieczeństwo amerykańskich mostów, dróg czy portów, ale stworzą "tysiące dobrych miejsc pracy" w budownictwie, które mimo pewnej poprawy w ostatnim czasie wciąż jest w USA sektorem gospodarki o najwyższym bezrobociu. W środę ministerstwo handlu podało, że amerykańska gospodarka rozwijała się w ostatnim kwartale ubiegłego roku szybciej (0,4 proc. PKB) niż zakładały prognozy. W lutym bezrobocie spadło do 7,7 proc., czyli najniższego poziomu od czterech lat. Wciąż jednak większość społeczeństwa nie odczuwa pozytywnych efektów wyjścia gospodarki z recesji, co nastąpiło już cztery lata temu. Pensje praktycznie nie rosną od pięciu lat, a bezrobocie maleje w dużym stopniu dlatego, że ludzie przestają szukać pracy. Z Waszyngtonu Inga Czerny