W niedzielę 28 października cofniemy zegarki z godziny 3:00 na 2:00. Wielu Polaków miało nadzieję, że po raz przedostatni. Okazało się, że mimo presji opinii publicznej, zmiana czasu jest kłopotliwym tematem dla Unii Europejskiej. Przeciw rezygnacji z niej jest większość państw członkowskich. Klamka jednak jeszcze nie zapadła, a dyskusje na ten temat nadal się toczą. Koszmar pasażerów Jedni w nocy z soboty na niedzielę będą mogli sobie dłużej pospać, innym przyjdzie godzinę dłużej pracować, podróżować lub... imprezować. Największy kłopot podczas zmiany czasu będą mieli podróżujący - zamieszanie w rozkładach jazdy jest nieuniknione, a przemieszczenie się z punktu A do punktu B może nam zająć więcej czasu niż zwykle. Przykładowo, pociągi pasażerskie zatrzymują się ok. 3:00 na najbliższej stacji i czekają tam godzinę, po czym ruszają dalej. Zaburzenie rytmu dobowego Zmiana czasu powoduje zaburzenie rytmu dobowego, co może wywoływać problemy ze snem. I choć bardziej dotkliwa w skutkach jest zmiana z czasu zimowego na letni, kiedy śpimy krócej, to również ta jesienna daje nam się we znaki. Niewyspani jesteśmy mniej produktywni i bardziej narażeni na wypadki. Odbija się to również na naszym samopoczuciu. Konsekwencje zdrowotne Badacze odkryli, że szybsze zapadanie zmroku w czasie zimowym sprzyja rozwojowi depresji. W dużej mierze jest to związane ze skracającym się dniem i niekorzystną pogodą. Jesteśmy też bardziej rozdrażnieni, bo jasno jest jedynie w godzinach, które spędzamy w pracy. Jakby tego było mało - udowodniono, że podczas zmiany czasu z letniego na zimowy wzrasta ryzyko zawału serca u pacjentów, którzy przeszli atak już wcześniej.