Aleksy Nawalny i jego brat Oleg są podejrzani o oszustwa finansowe, a konkretnie o wyłudzenie co najmniej 3,8 mln rubli (ok. 120 tys. dolarów). Śledczy ustalili, że bracia Nawalni narzucili prywatnej kompanii usługi pocztowe po zawyżonych cenach. Według śledczych bracia utworzyli w tym celu fikcyjną firmę. Braciom grozi kara do 10 lat więzienia. To, jak pisze Reuters, już czwarte w ostatnich miesiącach dochodzenie przeciwko Aleksiejowi Nawalnemu. O otwarciu nowego śledztwa poinformowano w dzień po rozpoczęciu przed Leninowskim Sądem Rejonowym w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, procesu, w którym Aleksiejowi Nawalnemu grozi do 10 lat więzienia za spowodowanie strat materialnych w jednej ze spółek w obwodzie kirowskim. Po kilkudziesięciu minutach proces odroczono do 24 kwietnia. Nawalny, który w czwartek wracał pociągiem z Kirowa do Moskwy, z drwiną zareagował na wiadomość o wszczęciu nowego dochodzenia. "Obudziłem się w pociągu, dowiedziałem się o wszczęciu kolejnego dochodzenia. To znaczy, że podróż była pomyślna" - napisał na Twitterze. Ten najbardziej prominentny opozycjonista utrzymuje, że rosyjskie organy ścigania wykonują zlecenie prezydenta Rosji Władimira Putina, który chce się go pozbyć jako potencjalnego prezydenckiego rywala. Kreml odrzuca te sugestie.