Gdyby Sławomir Nowak domagał się 30 milionów złotych odszkodowania musiałby zapłacić 100 tysięcy złotych, ale ponieważ będzie się domagał przeprosin za 30 milionów złotych to koszty spadają do 600 złotych. W praktyce różnica jest niewielka, ale w przepisach gigantyczna. Przeprosiny mają dotyczyć publikacji tygodnika, w której "Wprost" pisał m.in., że Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. Tygodnik opisał m.in. wizyty ministra w ekskluzywnym klubie w Warszawie, gdzie był zapraszany przez osoby związane ze spółką CAM Media. Według autorów artykułu firma - dzięki kontraktom z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi - zarobiła miliony zł; z jej usług korzystało m.in. MSZ, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, PGE, PKP, Poczta Polska, Ruch i Totalizator Sportowy. Ponadto w artykule napisano, że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami.Nowak zapowiedział wtedy, że skieruje sprawę do sądu, bo tygodnik naruszył jego dobre imię. Oświadczył, że artykuł ma charakter insynuacyjny i oparty został na zestawieniu plotek z faktami. Jego adwokatem w tej sprawie został Roman Giertych. Agnieszka BurzyńskaPodyskutuj o tym, kto powinien stracić posadę w rządzie