Francja uznała w niedzielę libijską powstańczą Radę Narodową za jedynego partnera do rozmów i zadeklarowała solidarność z jej celami, potępiając stosowanie przez reżim Muammara Kadafiego przemocy wobec ludności cywilnej. W chwili gdy libijski dyktator rozpoczął wszystkimi siłami ofensywę przeciwko powstańcom, aby zatrzymać ich marsz w kierunku stolicy, Trypolisu, francuski MSZ ogłosił jednoznaczną deklarację poparcia dla powstańców. Wyraża w swym komunikacie zadowolenie z powodu zamanifestowanej przez libijskich powstańców "woli jedności" przeciwko reżimowi Kadafiego, która doprowadziła do utworzenia Rady Narodowej. Francuskie MSZ składa hołd odwadze, z jaką ludność Libii odpowiedziała na przemoc libijskiego reżimu. Minister spraw zagranicznych Francji, Alain Juppe, oświadczył w niedzielę w Kairze: Europa i Francja "nie mogą tolerować zbrodniczego szaleństwa" libijskiego pułkownika. Niedzielna prasa francuska podkreśla, że powoływanie się na zagrożenie ze strony Al-Kaidy i straszenie, że powstanie w Libii spowoduje ogromny napływ uchodźców do Europy, nie robi juz wrażenia na francuskich przywódcach. W drodze do Tunezji jest helikopterowiec, który ma stamtąd zabrać uciekinierów. Jednak poważnych komplikacji nastręcza projekt ogłoszenia zakazu lotów nad Libią, czego domaga się libijska Rada Narodowa. Eksperci uważają, a minister Juppe przychyla się do ich opinii, iż ogłoszenie strefy zakazu lotów sprawiłoby, że samoloty NATO musiałyby zestrzeliwać samoloty reżimowego lotnictwa. W każdym razie Juppe zdecydowanie wyklucza interwencję wojsk lądowych NATO, ponieważ mogłaby ona "obrócić opinię publiczną krajów arabskich przeciwko krajom północnego wybrzeża Morza Śródziemnego", jak oświadczył w niedzielę podczas wizyty w Kairze.